ŁÓDŹ - ZDROWE MIASTO
1. Wstęp
1-2.6.92 w Łodzi odbyła się I Krajowa Konferencja Sieci
Zdrowych Miast Polski. Łódź stara się, wraz z kilkoma innymi
polskimi miastami, o przyjęcie do międzynarodowej sieci
zdrowych miast - "Healthy Cities". Do sieci tej należy wiele
miast europejskich, m.in. Barcelona, Glasgow, Kopenhaga,
Mediolan, Pecs, Sztokholm i Wiedeń.
Gdyby decyzja okazała się dla Łodzi pomyślna, wówczas
można mieć nadzieję na uzyskanie pomocy finansowej, która
pozwoliłaby na podjęcie wielu różnych inicjatyw, np.
wprowadzenia do sprzedaży soli jodowej, poprawy jakości wody
pitnej oraz wielu działań z zakresu ochrony środowiska.
Potrzeby, zwłaszcza w ostatniej dziedzinie, są ogromne.
Następstwem zaniedbań jest fakt, że Łódź jest jednym z 27
obszarów ekologicznego zagrożenia. Jest drugim co do
wielkości miastem w Polsce, zajmującym obszar o powierzchni
295 km2, zamieszkanym przez 848 tys. mieszkańców.
Charakteryzuje się bardzo dużą gęstością zaludnienia
wynoszącą 2885 M/km2.
Najważniejszymi problemami miasta w zakresie ochrony
środowiska są:
* ochrona wód powierzchniowych przed zanieczyszczeniem;
* ochrona powietrza atmosferycznego;
* unieszkodliwianie i utylizacja odpadów.
Poprawa stanu w tym zakresie (jak i eliminacja innych
niekorzystnych zjawisk takich jak hałas, zły stan zieleni
itd.) wymaga konsekwentnych i wielokierunkowych działań
osadzonych głównie w sferze gospodarki komunalnej i
przestrzennej.
2. Zanieczyszczenia wód powierzchniowych.
W Łodzi istnieje 17 rzek o łącznej długości 84 km
(obszar wododziałowy - źródłowy), z których większość nie
posiada już naturalnego przepływu, co oznacza, że płyną nimi
ścieki. W 1991r. do kanalizacji wpływało ich średnio 351
tys. m /dobę. Głównym odbiornikiem ścieków jest rzeka Ner,
która na całej swej długości 122 km jest martwym,
beztlenowym kanałem ściekowym, oddziaływującym szkodliwie na
rzekę Wartę oraz jakość wody m.in. Konina i Poznania.
Kanalizacją miejską odprowadzane są ścieki przemysłowe z 356
zakładów i jednostek, co stanowi ok. 35% ogólnej masy
ścieków.
Miejska mechaniczno-biologiczna oczyszczalnia ścieków
znajduje się w budowie od 14 lat, a ukończenie jej
przewiduje się w 1998r. Na wylotach kanalizacji miejskiej
istnieją obecnie mechaniczne urządzenia oczyszcaające (kraty
i piaskowniki), a w mieście są tylko 2 oczyszczalnie ścieków
z kanalizacji deszczowej. Żaden z zakładów wprowadzających
ścieki do rzek poza kanalizacją nie posiada pełnych urządzeń
oczyszczających, chociaż w niektórych ścieki są
podczyszczane.
Głównymi inwestycjami służącymi ochronie wód przed
zanieczyszczaniem jest dokończenie budowy miejskiej
oczyszczalni ścieków oraz rozbudowa systemu kanalizacji.
3. Zanieczyszczenia powietrza.
Głównymi źródłami zanieczyszczeń do powietrza w Łodzi
są:
- energetyka zawodowa;
- kotłownie przemysłowe i komu nalne;
- przemysł chemiczny i lekki;
W 1991r. wielkość emisji była następująca (w
tonach/rok):
pył 24479
SO2 31300
NOx 12372
CO 1738
węglowodory 17
akrylonitryl 9,2
W latach 1990-91 nastąpiło ponad 20% zmniejszenie
emisji powyższych składników (za wyjątkiem NOx), co jest
następstwem recesji oraz spalania lepszych gatunków paliwa
(o mniejszej zawartości siarki i popiołu) przez
elektrociepłownie, które są głównym źródłem emisji w Łodzi.
Problemem pozostają lokalne kotłownie i paleniska domowe,
które wywierają głównie w śródmieściu istotny wpływ na stan
zanieczyszczenia powietrza.
Na terenie Łodzi pracuje 21 elektrofiltrów, 51
odpylaczy cyklonowych, ok. 200 sztuk filtrów tkaninowych i
ok. 70 mokrych urządzeń ograniczających emisję do atmosfery.
Najwyższą skuteczność odpylania posiadają filtry z EC IV -
99%, a najniższą w EC II - 78,5%. Skuteczne są również
instalowane głównie w przemyśle włókienniczym filtry
tkaninowe (96 - 99%), natomiast mniej skuteczne są mokre
absorbery, których sprawność waha się od 70 do 90%.
W celu ograniczenia emisji zanieczyszczeń do powietrza
konieczne jest stworzenie systemów jego ochrony w energetyce
i przemyśle, tj. redukcja emisji pyłów, SO2, NOx i CO.
Należy również dążyć do eliminacji indywidualnych źródeł
ciepła opartych o węgiel w budownictwie mieszkaniowym.
4. Unieszkodliwianie i utylizacja odpadów.
Ilość odpadów stałych wytwarzanych w Łodzi wynosi około
1,5 mln m3 rocznie, z czego ok. 1 mln to odpady miejskie, a
ok. 0,5 mln m3 to przemysłowe. Problemem są odpady z
czterech elektrociepłowni (pyły i żużel), których w 1991r.
powstało 371,6 tys. ton, z czego 72 tys. ton złożono na
wysypisku. Reszta została wykorzystana gospodarczo.
Łódź dysponuje obecnie tylko jednym wysypiskiem
odpadów, wadliwie zlokalizowanym w granicach miasta. Ze
względu na jego uciążliwość dla otoczenia i stwarzanie
zagrożenia dla stanu środowiska powinno być ono
zlikwidowane.
Konieczne jest stworzenie systemu utylizacji i
unieszkodliwiania odpadów, polegającego na urządzeniu
wysypisk, kompostowaniu, odzysku, ewentualnym spalaniu oraz
wdrażaniu czystych i dających minimalne ilości odpadów
technologii.
W treści artykułu wykorzystałem dane zawarte w
opracowaniu Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta
Łodzi pt. "Łódź - ochrona środowiska. Stan w 1991r. i
najważniejsze problemy".
Mgr inż. Andrzej Żarczyński
Instytut Chemii Ogólnej
i Ekologicznej
Politechniki Łódzkiej
ZIELONA KONSUMPCJA W GOTEBORGU
Nareszcie i mnie udało się pojechać na łorkszop.
Niedaleko, to prawda, ale zawsze za granicę. Seminarium w
Goteborgu zostało przygotowane przez szwedzką organizację,
której angielska nazwa brzmi Swedish Society for Nature
Conservation, natomiast szwedzka jest za trudna nawet dla
Szwedów. SSNC należy do tzw. wielkiej trójki szwedzkich
NGOsów (obok WWF i Greenpeace-u). Skupia około 200 tys.
członków, którzy mają do dyspozycji dwa biura regionalne - w
Sztokholmie oraz Goteborgu. SSNC jest także jednym z
założycieli i głównych sponsorów Coalition Clean Baltic. To
tyle prezentacji.
Nasi szwedzcy gospodarze zatroszczyli się, byśmy nie
mieli nawet jednej wolnej godziny na zwiedzanie miasta.
Oczywiście wymienianie całego programu wizyty mija się z
celem, więc chciałbym się jedynie podzielić kilkoma
spostrzeżeniami i ciekawostkami.
Pierwszego dnia odwiedziliś- my siedzibę Greenpeace-u w
Goteborgu (przy Herkulesgatan 3 A).
Legendarny Greenpeace z punktu widzenia zasad
demokracji jest tworem niezwykle ciekawym. Otóż w pewnym
uproszczeniu Zarząd Krajowy Greenpeace-u wybierany jest
przez Komisję Głosującą, Komisja zaś przez Zarząd. Szary
członek ma prawo decyzji jedynie na poziomie płacenia
składek - może zapłacić lub nie. "Niedemokratyczni ale
skuteczni" - mówią greenpeace-owcy.
Greenpeace w Szwecji zajmuje się obecnie zwalczaniem
chloru. Nocami na torach prowadzących do fabryk
produkujących chlor lub jego pochodne ustawiane są metalowe
baraki. W barakach zamyka się dwóch ochotników, którzy mają
do dyspozycji zapasy jedzenia, suchą ubikację oraz telefon
do udzielania wywiadów licznie kibicującej im prasie.
Ponieważ baraku nie można otworzyć bez uszkodzenia
siedzących w nim ochotników, dostawy surowców do fabryki
zostają zablokowane aż do chwili rozmontowania odcinka
torów, na których ustawione są (i przyśrubowane) baraki.
Greenpeace protestuje również przeciwko budowie nowych
spalarni śmieci w Szwecji. "Spalarnie śmieci nie są
alternatywą dla elektrowni jądrowych" - twierdzą jego
działacze.
Dzięki zapobiegliwości SSNC już następnego dnia
mogliśmy poznać argumenty drugiej strony. W pobliżu
Goteborga istnieje jedna z największych w Szwecji spalarni
śmieci, ktora dostarcza miastu ponad 15% energii. Szwedom
udało się w ogromnym stopniu ograniczyć emisję dioxyn,
jednak nawet popierający budowę spalarni twierdzą, iż wpadli
w pewną niebezpieczną pułapkę. Otóż przy tak dużym udziale,
w ogólnym bilansie energii pochodzącej ze spalarni,
recycling staje się coraz mniej opłacalny. Spalarnia każdego
dnia musi otrzymywać swoją porcję śmieci do przerobu i
dlatego zmniejszenie ich ilości jest po prostu niepożądane.
W tej sytuacji dochodzi do paradoksów, w któ- rych
opakowanie Tetra Pack jest energooszczędniejsze i
ekonomiczniejsze od opakowania szklanego.
Niewątpliwie ciekawa była również wystawa poświęcona
oszczędzaniu energii. Do tej pory energia w Szwecji była
stosunkowo tania. Wynikało to oczywiście z istnienia
rozbudowanej energetyki jądrowej. Obecnie w Szwecji
zapoczątkowany został powolny program "znikania" elektrowni
atomowych i Szwedzi stanęli przed groźbą kryzysu
energetycznego (groźba ta polega na podwyższeniu opłat za
elektryczność). W związku z powyższym już wkrótce
oszczędzanie energii może się stać całkiem opłacalne.
Na wystawie pokazano nam m.in. słoneczno-wiatrową
instalację służącą do zaopatrywania w energię domków
letniskowych. Instalacja ta kosztuje prawie 60 mln złotych,
co może nieco zniechęcać, ale ceny ogniw słonecznych stale i
stosunkowo szybko spadają. "Wind is out, sun is in" - uważa
się dosyć powszechnie.
W energetyce "tradycyjnej" następuje powrót do surowców
odnawialnych czyli prościej - do drewna. 3 kg specjalnie
spreparowanego drewna są tak samo wydajne energetycznie jak
1 kg węgla. Sprawia to, iż drewno okazuje się nawet bardziej
ekonomiczne od węgla w transporcie. Odpada również problem
emisji CO2 (na miejscu lasu sadzony jest nowy i bilans CO2
pozostaje bez zmian). Równie ważne jak zmiany "makroskopowe"
są oczywiście zmiany w mentalności użytkowników energii. I
tutaj trafia się na niespodziewane bariery. W sklepach
duńskich już od dłuższego czasu dostępne są energooszczędne
żarówki. Wysoka cena równoważona jest przez ich
długowieczność. Niestety pojawia się problem. Użytkownicy
montują je w miejscach, gdzie do tej pory w ogóle nie mieli
żaró- wek i praktycznie ich nie wyłą- czają. Nagle okazuje
się, że zużycie prądu w domach, gdzie je zamontowano -
rośnie zamiast spadać.
Są to jednak wszystko zmartwienia kraju, w którym każda
butelka jest używana 8-krotnie, gdzie automaty do ich skupu
ustawione są nawet w najmniejszym sklepie (problem, z którym
męczymy się 40 lat rozwiązano wprowadzając jednakowy kształt
butelek), gdzie ludzie wolą zawieźć swoje śmieci do
kompostowni niż po prostu wyrzucić, gdzie recykling uważa
się już za zbyt energochłonny, dążąc do re-usingu.
Na koniec jeszcze trzy dygresje.
Dygresja 1.
Rośnie strach przed możliwym wykorzystaniem
Szwecji jako śmietnika atomowego. Zbudowana na granitowej
płycie Skandynawia nadawałaby się do tego celu znakomicie.
Podobno pojawiają się już naciski ze strony państw EWG na
zbudowanie w Szwecji wysypiska na odpady radioaktywne
(oczywiście odpłatne). Rząd na razie dzielnie daje odpór tym
naciskom, ale nie wiadomo co będzie w przyszłości, gdy
pogorszy się sytuacja gospodarcza (Szwecja przechodzi
właśnie kryzys gospodarczy, który objawia się 4%
bezrobociem). Może wywoływać to nasz uśmiech, ale warto
posłuchać jakiej skali argumenty przywoływane są w dyskusji
poświęconej temu tematowi.
Popierający budowę śmietnisk twierdzą, iż stabilna
budowa geologiczna Szwecji sprawia, że odpady pozostaną na
wiele lat tam, gdzie się je umieści. Przeciwnicy ripostują -
za kilka tysięcy lat przyjdzie zlodowacenie, które zmieni
całkowicie profil geologiczny i odpady zostaną wyniesione na
powierzchnię. Zwolennicy odpowiadają - w chwili, kiedy
lodowiec się wycofa, ludność, która tutaj przyjdzie będzie
najpewniej pochodzenia azjatyckiego. Nie możemy ponosić
odpowiedzialności za to, co stanie się z żółtkami. Wtedy
oczywiście zieloni się denerwują i oskarżają przeciwników o
faszyszm.
Dygresja 2.
Przedłużająca się recesja sprawia iż
społeczeństwa odwracają się od spraw środowiska. W Szwecji
partie głoszące hasła ekologiczne poniosły klęskę w wyborach
do parlamentu. Łączy się to zapewne z kojarzeniem zielonych
z czerwonymi, którzy na razie mają w Szwecji dokładnie
przechlapane (chociaż odgrażają się, że rozpieszczonym
socjalnie Szwedom niedługo będą podobały się rządy prawicy).
Dygresja 3.
Rząd szwedzki znow odłożył termin
rozpoczęcia budowy mostu Oresund. Lobby motoryzacyjne
naciska jednak mocno i nie wiadomo czy projekt, o którym
mówi się już od wielu lat nie zostanie w obecnej sytuacji
(patrz dygresja 2) jednak zrealizowany.
Tomasz Perkowski
Ps. Jeszcze dwa słowa na temat tytułu - hasło seminarium
brzmiało "Green Consumerism", co organizatorzy potraktowali
raczej dosłownie, karmiąc nas w wegeckich restauracyjkach.
Obywatele byłego ZSRR, którzy dominowali w naszej grupie,
uznali to za duży nietakt.
ZWRÓĆMY NATURZE PILICĘ
Pod powyższym hasłem odbyło się 29.5. w Nowym Mieście
nad Pilicą spotkanie przedstawicieli samorządów
terytorialnych kilkudziesięciu gmin leżących na terenie
zlewni tej rzeki. Podjęto na nim postanowienie o
sfinalizowaniu przygotowań do powołania Związku Gmin
"Pilica", którego celem będzie wprowadzanie zasad
ekorozwoju.
Kontakt:
Przewodniczący Rady Miasta
i Gminy w Nowym Mieście n. Pilicą
pl. Wolności 4
26-420 Nowe Miasto n. Pilicą
Obszar zlewni rzeki Pilicy zajmuje powierzchnię ponad
11 tys. km2 w siedmiu województwach i zaliczany jest do
rejonów o wysokich walorach przyrodniczo- krajobrazowych.
Obejmuje miejsca chronionego krajobrazu: wzdłuż doliny rzeki
Pilicy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, od Przedborza do
Tomaszowa Mazowieckiego oraz wzdłuż doliny rzeki Drzewiczki.
Występują tu drzewostany o naturalnym składzie gatunkowym z
przewagą siedlisk borowych oraz z unikalnymi siedliskami
borów wilgotnych.
Obszar ten spełnia ważną rolę w krajowym systemie
wodnym zaopatrującym w wodę między innymi aglomerację
łódzką. Stąd bierze się konieczność kompleksowej ochrony wód
powierzchniowych i podziemnych w obrębie całej zlewni.
zestawił: Zdzisław Dziubecki
PILICA - ŻYCIE
jej miłośnikom
Zbyt szybko
minął czas
świętych drzew, wód i kamieni
Jeśli wróci
a choćby i nie wrócił
ciebie - boginię tej ziemi
na moim ołtarzu stawiam
Jesteś tu córką i matką życia
spleciona z miejscem i czasem
W jednej chwili się rodzisz
i w tej samej kresu dobiegasz
Jesteś tutaj i jesteś tam
Płyniesz cierpliwa dostojna
trwasz
Z twojego to oblicza
odczytuję uważnie
nadpilicki pejzaż
drzewo
ptaka
człowieka
Cierpię gdy cierpisz
a zdrową radością tryskam
gdy bogactwem życia kipisz
Chronię więc ciebie
i wszystkie twe źródła
Bronię świętości twojej
ja twój czciciel
poganin dwudziestego wieku
Piliczanin
V 92
Zdzisław J. Dziubecki
OGÓLNOPOLSKA TRASA KLUBU "GAJA" - JESTEM TWOJĄ MATKĄ -
ZIEMIA
Jedenaście miast. Wielki wysiłek organizacyjny,
fizyczny i... duchowy.
Bardzo ważne wydarzenie dla ludzi biorących udział w
trasie i dla wielu grup i środowisk w kilku miejscach
Polski.
Nie zamierzam w tej krótkiej notce informacyjnej
opisywać poszczególnych spotkań i wydarzeń, myślę, że
zrobimy to w kwartalniku "GAJA". Chciałbym jednak podzielić
się na gorąco kilkoma uwagami ogólnymi.
Polski "ruch ekologiczny" jest słaby, gdyż taki chce
być. Spycha się na margines, zamykając się w
alternatywności, która na dobrą sprawę nie istnieje.
Zamknięte koło niemocy z nielicznymi wyjątkami dobrej
organizacji (związanej raczej z osobami, nie grupami).
Wysyłając w informacjach o trasie prośbę o zaproszenie
na spotkanie przedstwicieli władzy lokalnej, wiedzieliśmy,
że będzie to trudne, ale należy robić to za wszelką cenę,
zdając sobie sprawę, że właśnie od tych ludzi zależy lokalne
oblicze Ziemi.
W tym punkcie ponieśliśmy (my i grupy lokalne) totalną
klęskę. Jest to nauka na przyszłe działania, w których ta
sprawa powinna być niezwykle ważna.
Wiele spotkań odbyło się jako punkt w działalności.
Istotniejsze wydawało się zorganizowanie imprezy niż
korzyści, ktore mogłyby być osiągnięte.
Komentarzem do tego spostrzeżenia była informacja w
"Gazecie Wyborczej" z 9.6.92 (Jacek Kalabiński, "Żyć taniej
i brudniej") dotycząca badań świadomości ekologicznej w 22
krajach. Polska w wielu sprawach ma ostatnie miejsce,
wyprzedzona przez Indie i Meksyk.
O tym wszystkim będziemy w grupie dyskutowali i pisali.
Byliśmy i jesteśmy natomiast zgodni w ocenie pobytu w
Warszawie, miejscu gdzie dostęp do informatorów itd. jest
najlepszy. Warszawa wypadła źle, to chyba niedobrze
powiedziane. Warszawa wypadła kompromitująco.
Biuro mające nas obsługiwać (do tego zostało powołane,
ale to było dawno i chyba nieprawda) zupełnie nas...
zdezorganizowało. Spotkanie miało się odbyć w Restauracji
Ekologicznej gdzie... mieliśmy zagrać do kotleta
(dosłownie), który spożywany jest na stołach zrobionych z...
DREWNA Z LASÓW TROPIKALNYCH (to pierwsza uwaga naszego
gościa z Rainforest Information Center).
Piszę o Warszawie z dużym rozżaleniem, ale było nam
bardzo, bardzo przykro. Nikogo nie atakuję, ale chciałbym od
niektórych ludzi wymagać uważności. Tyle mogę oczekiwać od
tych, którzy chcą zmieniać ŚWIAT.
Jacek Bożek
KRÓTKA "ROZPRAWA" NA TEMAT DZIAŁALNOŚCI GOSPODARCZEJ
POLSKICH ORGANIZACJI EKOLOGICZNYCH NA PRZYKŁADZIE KLUBU
"GAJA" Z WILKOWIC
28.5. gościł w Łodzi Klub "GAJA" z Wilkowic. Spotkanie
przygotowało Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne przy dużej
pomocy Łódzkiego Domu Kultury i Centrum Promocji Ekologii
"ARKADIA". Łódź była jednym z punktów ogólnopolskiej trasy
zorganizowanej przez Klub. Grupa przedstawiła dwugodzinny
program na temat relacji człowieka ze zwierzętami oraz
ochrony lasów tropikalnych. Występ był interesujący,
urozmaicony technicznie, fragmentami wyciskał łzy z oczu
uczestników. Bardzo dobrze wypadła Anja Light z Rainforest
Information Center z Australii. Również organizatorzy
stanęli na wysokości zadania zapewniając salę z pełnym
wyposażeniem technicznym, noclegi, posiłki oraz... 1 milion
złotych. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kilka faktów z
naszej dotychczasowej działalności. Od marca br.
zorganizowaliśmy dwie wystawy ekologiczne wraz z
towarzyszącymi im projekcjami filmów i prelekcjami,
happening z okazji Dnia Ziemi, aukcję psów, cykl 6 wykładów
na temat ekologii (problemy z perspektywy socjologii,
ekonomii, prawa, inżynierii). Większości imprez towarzyszyła
sprzedaż żywności bez chemii i konserwantów. Realizacja tych
działań była możliwa dzięki współpracy kilku środowisk i ich
pomocy finansowej. Ogólny koszt wszystkich imprez wyniósł
ponad 500 tys. zł (z czego większość na papier) plus
kilkaset roboczogodzin organizatorów. Większość wydatków
jest udokumentowana w postaci rachunków, chociaż nie
posiadamy osobowości prawnej.
Myślę, że już wiadomo, o czym będzie mowa dalej.
Refleksje nasuwają się same. Oto kilka z nich:
1. W jakim celu organizowane są tego typu trasy
ogólnopolskie?
2. Kto powinien je głównie finansować?
3. Czy są to działania komercyjne czy edukacyjne?
4. Czy koszty realizacji muszą być tak wysokie?
Uważam, że problem jest bardzo ważny, dlatego pozwolę
go sobie rozwinąć. Moim zdaniem działania na rzecz ochrony
środowiska muszą być prowadzone rzetelnie i fachowo. Jeśli
prowadzimy walkę o prawo do życia na Ziemi bez skażeń, to
tym bardziej nasza działalność gospodarcza (jeśli w ogóle
decydujemy się ją prowadzić) powinna być wysoce etyczna.
Obecnie bardzo niewiele ośrodków ekologicznych w Polsce stać
na przyjmowanie kolegów w zamian za około 1,5 mln gotówki (1
mln gotówki plus noclegi i wyżywienie dla ośmiu osób). Tym
bardziej staje się to trudne, gdy koledzy ci nie dokumentują
w żaden cywilizowany sposób swych kosztów związanych z
przyjazdem. Oliwy do ognia dolewa wiadomość, że trasa
posiada jednak sponsorów (jeśli nie - z góry przepraszam).
Jeśli w ten sposób będziemy gromadzili środki na własną
działalność to myślę, że lepiej od razu jej zaprzestać.
Myślę, że można to robić w inny sposób, nie obciążając tak
dotkliwie i tak już dużo dających z siebie ludzi. Kończę ten
tekst z nadzieją, że nie jest to pierwsze i ostatnie słowo w
tej sprawie oraz licząc na rzetelność zainteresowanych.
W imieniu organizatorów
Maciej Kozakiewicz
Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne
Traugutta 18
90-113 Łódź
Ps. 24.10. - 7.11. organizujemy wystawę ekologiczną w
Łódzkim Domu Kultury. Jest możliwość zorganizowania
równolegle do wystawy projekcji filmów, prelekcji, pokazów.
Serdecznie zapraszamy do przysyłania propozycji uczestnictwa
w imprezie (do 20.9.). Główny nacisk chcemy położyć na
kształtowanie w kraju "green consumering"-u oraz wpływu
społeczeństwa na ofertę produkowanych towarów. Bardzo mile
widziane są różnego rodzaju materiały, które mogą być
wykorzystane na wystawie.
* * * * *
Na część z zadanych pytań Maciek powinien odpowiedzieć
sam, jako organizator spotkania w Łodzi. Ostatecznie nikt
nie był zmuszony do podejmowania Gaji u siebie! Faktem jest,
co zauważyłem przy okazji spotkania w Krakowie, że część
kosztów organizatorzy ponieśli nie wiedzieć dlaczego.
Aktywny udział brała bowiem tylko połowa spośród przybyłych
"gajów", a płaciliśmy za wszystkich, nawet za osoby
towarzyszące. Rozczarował mnie też krótki czas imprezy (ok.
1,5 h). Za to w czasie miłego spotkania w Alma Radio po
imprezie padł pomysł... rewizyty w Bielsku. Trzymam za
słowo.
Nawiązując do uwag Jacka: nie udało się zorganizować
konferencji prasowej, gdyż... do końca nie wiedzieliśmy
dokładnie czego ani kiedy mamy się spodziewać. Trudno było
więc przekonać dziennikarzy, że warto przyjść. Decydentów
nawet nie próbowaliśmy, nie tylko dlatego, że trudno było
znaleźć kogoś, kto by z tym poszedł do magistratu!!!
(aż)