Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

„ŻYJĄCE RZEKI TO INWESTYCJA W PRZYSZŁOŚĆ POLSKI”

RUUD LUBBERS –
WYSTĄPIENIE NA KONFERENCJI PRASOWEJ


Dziś rano poszedłem nad brzeg Wisły. Podziwiałem jej wciąż bliski naturalnemu charakterowi – wyspy w nurcie rzeki i liczne ptaki. To rzeka pełna majestatu. Nic dziwnego, że nazywacie ją Królową Polskich Rzek. W moim kraju, w Holandii, o wiele trudniej niż tutaj jest sprawić, by ludzie zrozumieli czym są Żyjące rzeki.

Holandia to kraj ogólnie znany z technicznego doświadczenia w inżynierii wodnej. Zdobyliśmy nasz ląd zabierając go morzu i skanalizowaliśmy prawie wszystkie nasze rzeki, te wielkie jak Ren i te zupełnie małe. Na końcu tej drogi stwierdziliśmy, że korzyści z tych wszystkich ogromnych inwestycji nie zawsze są tak oczywiste i wielkie. Przyroda nie zawsze odpowiada w sposób jakiego byśmy sobie życzyli. Nie zawsze uzyskamy korzyści gospodarcze jeśli wyprostujemy rzeki, przegrodzimy je tamami, obudujemy groblami i odetniemy od terenów zalewowych. Straciliśmy wiele naszych siedlisk naturalnych. Nasza woda pitna jest kosztowna i mamy wielkie kłopoty by zachować jej czystość przy obfitym spływie nawozów z pól. Wiele gatunków związanych ze środowiskiem rzek wyginęło. A powodzie zdarzają się nadal. Rzeki powinny podtrzymywać wszelkie życie – zarówno nasze, ludzi jak i roślin i zwierząt. Tymczasem w Holandii, ograniczyliśmy rzeki tak bardzo, że nie mogą już one podołać wypełnianiu tych funkcji.

Holandia to oczywiście przykład skrajny. Polska nie będzie nigdy w tak intensywny sposób zagospodarowana. Jednakże, kiedy omawiam naszą sytuację z kolegami z Francji, Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, ze zdziwieniem dowiaduję się, że rządy tych państw stoją w obliczu bardzo podobnych trudności.

Po drugiej wojnie światowej Ren był w zasadzie otwartym kanałem wypełnionym ściekami gospodarczymi, przemysłowymi i rolniczymi. 85% dawnych obszarów zalewowych uległo zniszczeniu. W 1986 r., w wyniku awarii fabryki chemicznej zginęły wszystkie żywe organizmy na 15 kilometrowym odcinku między Bazyleą a Mannheim, co zmusiło to do energicznych działań aż pięć krajów, przez które płynie Ren. Nawet sławna francuska rzeka Loara omal nie uległa zniszczeniu w latach siedemdziesiątych w związku z planowanymi projektami hydrotechnicznymi.

By usprawiedliwić nasze interwencje w dolinach rzecznych używamy wielu argumentów ekonomicznych. Ale czy zadajemy przy tym wszystkie pytania? Jakie są rzeczywiste skutki budowy następnych tam, pogłębiania rzek i prostowania ich biegu? Czy są to tylko środki techniczne by uczynić rzeki spławnymi dla większych statków? Czy rzeczywiście chroni nas to przed powodziami? Czy jesteśmy pewni, że nie pogorszy to problemu poziomów wód gruntowych i jakości wody pitnej?

Istnieje wiele dowodów świadczących o tym, że „Żyjące rzeki” mają ekonomiczne uzasadnienie:

1. Zapewniają trwałość zasobów wodnych. Nienaruszone ekosystemy rzecznych tarasów zalewowych to najtańsze źródło wody. Udoskonalona gospodarka leśna i systemy małej retencji w zlewni mogą także zapewnić odpowiedni poziom zasobów wodnych.

2. Ochraniają jakość zasobów wodnych. Im większe jest zróżnicowanie siedlisk i długość systemu rzecznego tym efektywniejsze jest usuwanie zanieczyszczeń, tym niższe koszty oczyszczania wody i utrzymania zdrowia społeczeństwa.

3. Przyczyniają się do poprawy stanu łowisk przybrzeżnych i rzecznych ze względu na zmniejszoną eutrofizację wód i zachowanie szlaków migracji ryb.

4. Zmniejszają ryzyko powodzi – obszary zalewowe z całą różnorodnością siedlisk i bocznych koryt wchłaniają wody powodziowe; zarośla wierzbowe i lasy topolowe mogą odgrywać pozytywna rolę w ochronie przed powodziami spowalniając falę powodziową, a także kruszą lód.

5. Zmniejszają koszty zagospodarowania rzek – utrzymanie rzek uregulowanych co roku wymaga dużych nakładów. Można oszczędzić na tych wydatkach, jeśli stworzy się rzece warunki do wyrażenia jej naturalnej dynamiki. Przy zmniejszonym ryzyku powodzi, obwałowania mogą być niższe, a przez to koszt ich utrzymania jest mniejszy.

6. Przyczyniają się do zwiększenia potencjału turystyczno-rekreacyjnego ze względu na poprawę jakości wód i zwiększenie atrakcyjności rzek – większe możliwości dla turystyki pobytowej i rekreacji w postaci wędkarstwa i kajakarstwa.

Wg badań przeprowadzonych na zlecenie WWF w 1994 r., średnia wartość ekonomiczna obszarów zalewowych Dunaju wynosiła rocznie 383 euro na hektar. Podobną analizę przeprowadził WWF-Szkocja, zwracając się do ekonomistów o obliczenie najważniejszych kosztów alternatywnego zagospodarowania doliny rzeki, w sposób zgodny z jej naturalną dynamiką. Utracone dochody z rolnictwa i koszty wprowadzenia zmian w budowlach służących ochronie przeciwpowodziowej oszacowano na ponad 15 milionów euro. Jednakże spodziewane korzyści z rekreacji, z lepszych warunków dla uprawiania wędkarstwa oraz z oszczędności na szkodach powodowanych przez powodzie i na kosztach zabezpieczeń przeciwpowodziowych, znacznie przewyższyły tę kwotę, wynosząc ponad 21 milionów euro.

Obecnie w przeważającej części krajów UE zdajemy sobie sprawę, że w kwestii rzek posunęliśmy się za daleko. Wiele krajów wydaje obecnie ogromne sumy na naprawę dokonanych zniszczeń.

W Holandii zainwestowaliśmy miliony euro by przywrócić do naturalnego stanu nasze rzeki, a nasi inżynierowie hydrotechnicy otrzymali nową rolę do odegrania w tym procesie. Zajmujemy się teraz obniżaniem, usuwaniem lub przesuwaniem obwałowań i staramy się odtworzyć zróżnicowanie przyrody w dolinach poprzez przywracanie naturalnej dynamiki rzekom. Nazywamy to „dawaniem rzekom przestrzeni, by mogły oddychać”.

Rozwiązanie kwestii potężnych powodzi jakie nawiedzały rejony wzdłuż Renu w l. 1980 i 1990 nie polega na budowaniu jeszcze większych obwałowań. Kraje położone nad Renem rozpoczęły usuwanie starych wałów, przywracają dawne terasy zalewowe i poszerzają przestrzeń dla wylewów rzeki i dla przyrody. Było to możliwe dzięki Funduszom Strukturalnym UE i środkom dostarczonym przez rządy. Międzynarodowa Komisja ds. Renu dysponuje budżetem 12 mld euro na przywrócenie naturalnych terenów zalewowych w ciągu najbliższych 20 lat. W ciągu 15 lat moi rodacy wydadzą 1,8 mld euro tylko na Ren. 17 mln euro będzie kosztowało przywrócenie łososia do wód Renu.

W 1998 r. usunięto dwie tamy na Loarze. Jedna zbudowana została na dawnym tarlisku łososia, druga była przeszkodą na drodze migracji ryb. Program „Loire-Nature”, który obejmował szereg projektów związanych z ochroną, renaturyzacją i ekorozwojem doliny rzeki był w 50% finansowany z Programu UE Life przez okres pięciu lat.

Austria przeznaczyła 31 mln euro na ochronę i renaturyzację rzek, prowadzoną w ramach dziewięciu wielkich projektów. Jedną trzecią kosztów rocznych dostarcza Program UE Life.

W dolnym biegu Dunaju realizowany jest obecnie duży program polegający na współpracy transgranicznej Ukrainy, Mołdawii, Bułgarii i Rumunii na rzecz Żyjących rzek. Obejmuje on 400 000 ha obszarów chronionych, 100 000 ha nowych obszarów objętych ochroną oraz 200 000 ha obszarów renaturyzowanych. Program ten otrzymał znaczne wsparcie z GEF/Banku Światowego i sponsorów bilateralnych.

Jak Państwo widzą – międzynarodowe wsparcie finansowe jest możliwe – z funduszy UE, z GEF/Banku Światowego, a dla krajów akcesyjnych – z funduszy przedakcesyjnych, z których środki mogą być użyte na wprowadzanie w życie idei „Żyjących rzek”, takie jak: Phare, ISPA i SAPARD. W każdym z tych przypadków WWF był istotnym narzędziem pozyskania funduszów.

Oczywiście, obywatele Polski chcą dogonić Zachód pod względem rozwoju gospodarczego i nie mam żadnych wątpliwości, że będą w stanie to osiągnąć. Ale apelowałbym gorąco, by osiągnąć to przy zminimalizowaniu kosztów środowiskowych, by uczyć się na błędach Zachodu. Macie wybór, by zachować wasze rzeki żywe, z ich biologicznymi walorami, z ich możliwościami dostarczania wody pitnej, zwalczania zanieczyszczeń (mam na myśli naturalne możliwości oczyszczania wód przez ekosystemy rzeczne), a nawet ochrony przeciwpowodziowej. To bogactwo możecie zabezpieczyć dla przyszłych pokoleń.

To jest właśnie powód, dla którego WWF rozpoczyna dziś w Polsce swą KAMPANIĘ „ŻYJĄCE RZEKI”. Kampania ta wytycza program odnowy rzek i ich terenów zalewowych w Europie, a w dniu dzisiejszym – w Polsce, tworząc wizję planu odnowy systemów rzecznych tak, by mogły pełnić swe funkcje dla ludzi i całego bogactwa dzikiej przyrody. „ŻYJĄCE RZEKI” to kampania mająca na celu ochronę i przywracanie naturalnych funkcji i integralności naszych rzek z korzyścią dla całej przyrody oraz człowieka.

WWF zaangażowany jest w ponad 70 projektów renaturyzacji rzek w 25 krajach europejskich. Trzy ważne projekty zlokalizowane są w Polsce, jest to Odra/Nysa, Biebrza i Wisła. Ale WWF nie może pracować sam. Działamy jako pośrednicy, kierownicy, doradcy, sponsorzy, a czasami jesteśmy wszystkim jednocześnie. Potrzebny jest jednak zjednoczony wysiłek agend rządowych, instytutów, przemysłu i wszystkich zainteresowanych grup społecznych, by „Żyjące rzeki” stały się w Polsce rzeczywistością.

Ruud Lubbers
Prezes WWF
RUUD LUBBERS