Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

WROCŁAWSKI OGRÓD ZOOLOGICZNY (1865 - ?)...

Kilka miesięcy temu we Wrocławskim Ogrodzie Zoologicznym, najstarszym w Polsce, odbyła się kontrola NIK-u, która stwierdziła, że zoo jest za małe i jeśli nie zajmie sąsiadującego z nim stadionu Ślęży to zostanie zamknięte.

Jeśli chodzi o obszar wrocławskiego ogrodu to jest on jednym z mniejszych w Polsce. Zwierzęta żyją na zaledwie 33 hektarach gruntu, podczas gdy np. w Gdańsku obszar ogrodu wynosi 120 hektarów. Przyległy do zoo teren stadionu, który obiecano panu Gucwińskiemu jeszcze w 1956 r. niestety został sprzedany prywatnej osobie. Wrocławskiemu Ogrodowi Zoologicznemu grozi więc zamknięcie, a w najlepszym wypadku przekształcenie w ogród z małymi zwierzętami. Wówczas musiałby się pozbyć dużych zwierząt, np. słoni, hipopotamów czy drapieżników.
Sąsiedztwo stadionu zdecydowanie nie sprzyja zwierzętom. Znany jest przypadek, kiedy podczas koncertu rockowego zginęły antylopy, a wielbłądy wpadły w panikę na skutek hałasu. Imprezy, które odbywają się na stadionie na pewno nie umilają życia zwierzętom.
Doktor Gucwiński twierdzi, że gdyby zoo powiększyło się o teren stadionu poprawiłyby się warunki zwierząt. Można by powiększyć wybiegi, trzymać zwierzęta w grupach, w otoczeniu zieleni oraz hodować zwierzęta, których obecnie ogród nie posiada ze względu na brak miejsca i odpowiednich pomieszczeń. Za najpilniejszą sprawę pan Gucwiński uważa przebudowę pomieszczeń dla niedźwiedzi, które jak sam przyznaje są anachroniczne i nieodpowiednie. (Wybiegi dla tych zwierząt wzniesiono w l. 1936-7). Jednak nikt nie jest w stanie zagwarantować, że powiększenie zoo spełniałoby unijne przepisy, nawet ze stadionem ogród mógłby okazać się po prostu za mały.
Raport NIK-u z przeprowadzonej we wrocławskim zoo kontroli zmusił wiele osób i instytucji do stawiania pytań o sens istnienia ogrodów ze zwierzętami i ich miejsca we współczesnym świecie. Nie wiadomo jednak, jaki los czeka w najbliższym czasie zwierzaki. Już teraz jednak rozważyć można racje obrońców praw zwierząt i dyrektora Gucwińskiego, który jak mi powiedział, zrobi wszystko żeby jego zwierzyniec nie zniknął z mapy Wrocławia.
Chyba każdy z nas pamięta najpopularniejszy niegdyś w Polsce program o zwierzętach – ,,Z kamerą wśród zwierząt”, nagrywany od 1971 r., prowadzony przez państwa Gucwińskich. Wielu telewidzom Wrocław z czasem zaczął się kojarzyć z tutejszym ogrodem zoologicznym, który systematycznie powiększał liczbę egzotycznych i dzikich zwierząt. Dzięki tym programom wrocławskie zoo stało się sławne. Może tym trudniej uwierzyć dzisiaj w to, że ogród ten może zostać zlikwidowany na zawsze, a w jego miejscu powstanie aquapark.
Pan Gucwiński w rozmowie ze mną stwierdził, że odwiedzający zoo mają możliwość bliskiego kontaktu ze zwierzętami. Przede wszystkim chodzi o kontakt wzrokowy, słuchowy czy węchowy, który ma szczególne znaczenie zwłaszcza, jeśli chodzi o niewidome czy upośledzone umysłowo dzieci, dla których bardzo ważny jest kontakt z żywym stworzeniem. Wycieczki szkolne o życiu zwierząt mogą uczyć się na zasadzie asocjacji. Np., obserwując matki karmiące młode, uczą się instynktów macierzyńskich. Wbrew temu co sądzą obrońcy zwierząt, zwiedzający mogą obejrzeć zwierzęta w ich biologicznej aktywności. Pan Gucwiński ma tu na myśli zwłaszcza sen zwierząt, zabawy, karmienie czy stosunek rodziców do dzieci. Zdaje sobie sprawę i niejednokrotnie podkreśla, że ogród zoologiczny nie może w żaden sposób zapewnić zwierzętom idealnych warunków do życia. Wybiegi zawsze będą za małe, można jednak zapewnić w miarę dobre warunki klimatyczne, sezonowe i dobowe. Dyrektor ogrodu twierdzi, że zwierzęta są za drogie w utrzymaniu, żeby potem zaniedbywać je.
Warunki w zoo nigdy nie będą naturalne, przestrzeni będzie za mało, pokarm słabo urozmaicony. Za najbardziej niepokojące jednak uważa choroby psychiczne, zwłaszcza stereotypowe zachowania, z którymi zoo w żaden sposób nie może sobie poradzić. Zwierzęta jednak świetnie się przystosowują, nie ma więc większych problemów z wymagającymi zwierzętami. Zoo pozwala przede wszystkim dostrzec rozmaitość świata zwierzęcego. Można zaobserwować różnorodny sposób przyjmowania pokarmu, hierarchię i zachowania w stadzie. Zauważyć można wrażliwość zwierząt na głos ludzki.
Za problem numer jeden dyrektor Gucwiński uważa nudę, której jak do tej pory nie udało się zwalczyć i to ona najbardziej dokucza zwierzętom. Dużą wagę dyrektor przywiązuje do roli edukacyjnej, jaką odgrywają ogrody zoologiczne. Jako przykład podaje wycieczki oddziałów karnych czy szkolne, kiedy to nauczyciel biologii może przeprowadzić lekcję bez zbędnych pomocy. Między innymi dlatego pan Gucwiński jest po stronie ogrodów zoologicznych, a nie hodowli zagrożonych gatunków, gdzie obowiązują inne kryteria i odpadają walory edukacyjne.
Zarzut braku zróżnicowania genetycznego w przypadku zwierząt trzymanych w niewoli odpiera twierdząc, że genetyka ich pozostaje ta sama, podobnie jak psychika. Zoo spełnia ważną rolę, jeśli chodzi o badania naukowe, które są tu przeprowadzane. Np. na ich podstawie można było zbadać szczegółowo wielbłądy czy uzębienie szynszyli. W ogrodzie po raz pierwszy sekcjonowano małpę, badano procesy nowotworowe bez specjalnego zaszczepiania guzów czy innych chorób. Wszelkie badania w zoo przeprowadza się na nieżywych zwierzętach. Dodatkowo bada się proces starości, porównuje się choroby ludzi i zwierząt. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Pan Gucwiński podkreśla, że zwierzęta z zoo są niezastąpionymi modelami dla plastyków.
Trzymanie zwierząt w zatłoczonych i nieodpowiednich pomieszczeniach, karmienie nieodpowiednim pokarmem, wysoką śmiertelność czy choroby dyrektor uważa za dostateczne powody, aby zamknąć ogród zoologiczny. Uważa jednak, że w oparciu o etykę zmierza się do poprawy warunków bytowych zwierząt.
Zarzuty obrońców zwierząt pan Gucwiński odbiera jako mocno przestarzałe. Twierdzi, że dla niektórych zwierząt zoo jest jedynym miejscem, gdzie mogą żyć spokojnie. Tak było w przypadku niedźwiedzicy Magdy z Tatr, dla której po prostu nie było miejsca w jej naturalnym środowisku. Polowania, klęski ekologiczne czy rozwój miast niestety nie sprzyjają zwierzętom. Pan Gucwiński twierdzi, że coraz częściej w zoo zobaczyć można zwierzęta, dla których zabrakło miejsca i azylu i jedynie zoo zapewnić im może warunki utrzymania gatunku.
Obrońcom zwierząt natomiast ogrody zoologiczne kojarzą się zdecydowanie z przymusową niewolą. Do ich zarzutów zaliczyć można m.in.: zabieranie zwierząt z ich naturalnego środowiska i umieszczanie ich w pseudośrodowisku, męczący transport, trzymanie w takich warunkach, które w znaczny sposób ograniczają ich swobodę... Zwierzęta pozbawiane są możliwości zachowywania się w naturalny sposób, nie mają możliwości zdobywania pokarmu czy poruszania się w odpowiednich warunkach terenowych. Zoo z całą pewnością nie może zapewnić godziwych warunków, szczególnie jeśli chodzi o wymagające zwierzęta typu iguana, goryl czy drapieżny kot. Zwierzęta trzymane w niewoli skazane są jedynie na człowieka. Ich los uzależniony jest od losu człowieka i jego otoczenia. Przez to narażone są na wojny, które wywołuje, katastrofy i kataklizmy, które są jego udziałem. W czasie powodzi w 1997 r. zginęła zebra, a żyrafa poroniła – zwierzęta przestraszyły się helikoptera. Ponieważ zwierzęta zamknięte są w klatkach, nie mają możliwości ucieczki, skazane są na zagładę.

Zwolennicy ogrodów zoologicznych, jak już wyżej wspomniałam, twierdzą, że służą one różnym, bardzo istotnym celom, np. edukacyjnym, badaniom naukowym czy zachowaniu ginących gatunków.
Czy rzeczywiście można wynieść jakąś wiedzę, spacerując między ciasnymi klatkami przepełnionymi zwierzętami? Myślę, że na to pytanie czytelnik powinien odpowiedzieć sobie sam, zgodnie z własnymi poglądami i przekonaniami.
Wniosek postawiony przez doktora Gucwińskiego nie jest optymistyczny. Twierdzi on, że zwierzęta systematycznie giną i wyginą, bowiem nie mają szans wygrać z wszechpotężnym człowiekiem. Cieszy mnie jednak fakt, że jest jednak ktoś taki jak dyrektor Wrocławskiego Ogrodu Zoologicznego, który za podstawową zasadę w kontakcie ze zwierzęciem uważa podążanie za nim, podkreślając niejednokrotnie, że jego rola polega na tym, aby dostosować się do szeroko pojętych zachowań i wymagań zwierząt, które stanowią jego otoczenie. Cieszę się, że mogę pracować z nim na forum wrocławskiej Komisji ds nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt, występujących w cyrkach.

Magdalena Tryzno
Kamienna 2/55, 53-308 Wrocław
tel. 0-605/578-170, mtryzno@polbox.com

PROTEST PRZECIW BEZCZYNNOŚCI URZĘDNIKÓW
Ustawa z 21.8.97 o ochronie zwierząt do tej pory nie ma jeszcze wszystkich aktów wykonawczych. W związku z tym organy administracji państwowej nie mogą zapobiegać łamaniu przepisów Ustawy. Dlatego zwracam się do wszystkich, którzy chcą pomóc w egzekwowaniu praw zwierząt, aby przesyłali listy wyrażające swoje oburzenie z tego powodu na adres:
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Al. Ujazdowskie 1/3
00-583 Warszawa

Listy te, wyrażające protest, powinny zwrócić uwagę na konieczność uchwalenia przepisów wykonawczych do Ustawy o ochronie zwierząt, zwłaszcza gdy będzie ich dużo. Przepisy wykonawcze w chwili obecnej są niezbędne, bowiem bez nich wiele artykułów ww. Ustawy pozostaje martwym zapisem. Przepisy te są niezbędne, jeśli chodzi np. o uregulowanie spraw cyrkowych.

Magda
Magdalena Tryzno