„TREN NA UPADEK NARODU” GEORGE’A GRANTA PO TRZYDZIESTU PIĘCIU LATACH
George Parkin Grant (1918-88) należy do najważniejszych, obok Northropa Frye’a (krytyka literackiego), Marshalla McLuhana (teoretyka środków masowego przekazu) i Harolda Innisa (prekursora myśli, którą rozwinął McLuhan), myślicieli kanadyjskich. Jego prace winny zainteresować osoby zajmujące się filozofią polityczną, historią, polityką i kulturą Kanady, oraz filozoficzną krytyką techniki i późnej nowoczesności.Najbardziej znany i przystępny utwór Granta, Tren na upadek narodu: klęska nacjonalizmu kanadyjskiego, ukazał się 27.3.1965 (i od tej pory jest w Kanadzie praktycznie bez przerwy wznawiany). Trudno dokładnie określić zasługi i zalety tej książki. Jest to praca głęboko pesymistyczna. Zdaniem Granta porażka konserwatywnego premiera Kanady, Johna Diefenbrakera, w wyborach r. 1963, na korzyść liberała Lestera B. Pearsona, oznaczała ostateczne włączenie Kanady do amerykańskiego imperium technologii. Diefenbaker odmawiał przyjęcia na kanadyjskiej ziemi amerykańskiej broni jądrowej, w wyniku czego w kampanii przedwyborczej 1963 r. użyto przeciwko niemu całego arsenału znanych klasie kapitalistycznych zarządców środków nacisku za pośrednictwem środków masowego przekazu i sondaży opinii publicznej. Dzieło Granta stanowiło wyraz żałoby po utraconej przez Kanadę niezależności.
Pomimo wszechobecnego pesymizmu, Grant dawał wyraz niejakiej nadziei na przymierze starego, tradycjonalistycznego i nacjonalistycznego nurtu wspólnotowego (np. w osobie Sir Johna A. MacDonalda i jego Polityki Narodowej) z narodowym kolektywizmem Nowej Lewicy; sojusz, który podejmie walkę o Kanadę przeciwko temu, co autor uważał za narastające zagrożenie ze strony dynamicznej, podporządkowanej technice, liberalno-kapitalistycznej i indywidualistycznej Ameryki. Jego przyjacielem i gorącym zwolennikiem był znany teoretyk socjaldemokratyczny, Gad Horowitz. Granta można by nazwać „czerwonym Torysem i patriotą Kanady Angielskiej”.
Grant był przekonany, że istnieje tylko jeden prawdziwie metafizyczny fundament, na którym można oprzeć jakiekolwiek pojęcie równości w społeczeństwie współczesnym – fakt, że wszyscy są równi wobec Boga. Jego zdaniem odrzucające Boga, późnonowoczesne, technologiczne społeczeństwo – w swojej najczystszej postaci występujące w Stanach Zjednoczonych – narusza wrodzoną godność osoby ludzkiej, prowadząc do sytuacji, w której do zachowań normalnych należeć będzie dążenie do przyjemności oraz stosowanie siły. Zadaniem prawdziwego filozofa byłaby szczerość, czyli ukazywanie współczesnej ciemności jako ciemności.
Dla Granta technika jest całościowym, wszechogarniającym światopoglądem i siłą, charakteryzującą się swoistymi motywacjami i skłonnościami, które – mimo, że z początku wydają się atrakcyjne – z czasem stają się przeciwne ludzkiej naturze. Cały system techniki gna „naprzód” po własnym torze, wioząc ludzi na podobieństwo bezwolnych pasażerów. Ten ciąg do panowania nad ludzką i nieludzką naturą, ten duch metody dynamicznej jest niemożliwy do powstrzymania i niereformowalny. Grant zajmuje ironiczne i paradoksalne stanowisko technologicznego deterministy, który krytykuje technikę, gdyż doprowadzi ona do zniszczenia wszystkiego, co kiedykolwiek miało dla człowieka jakieś znaczenie. (I powstania świata podobnego zapewne do antyseptycznego, lśniącego Nowego wspaniałego świata Aldousa Huxleya – lub „obskurnych” antyutopii, zarysowanych w przygnębiającym filmie Ridleya Scotta Łowca androidów, Mechanicznej pomarańczy A. Burgessa i w utworach ogólnie pojętego podgatunku science fiction, cyberpunka.) Kanada, sąsiadująca z najbardziej dynamicznym społeczeństwem technicznym w ludzkich dziejach, jest po prostu skazana na wchłonięcie przez USA. Jeśli przyjmiemy tezę o upadku Ameryki, to w Kanadzie dokonuje się rozkład.
Grant wysuwa zasadniczą teorię, że końcowym efektem panowania technicznego, korporacyjnego i terapeutycznego liberalizmu będzie powstanie jednorodnego, powszechnego, hipertechnicznego i supernowoczesnego państwa światowego, w którym bez śladu zniknie pojęcie człowieczeństwa i ludzkiej moralności.
Mimo wszystko głęboka wiara w Boga pozwala Grantowi na swego rodzaju optymizm. Dzięki wierze w ostateczną i niezmienną miarę sprawiedliwości był w stanie powiedzieć, że – niezależnie od tego, co szykuje nam społeczeństwo technologiczne i od rozpaczliwej beznadziejności sytuacji – Zawsze i wszędzie ważne jest, co robimy. Nakaz postępowania zgodnie z etyką jest dlań czymś zupełnie naturalnym. Wg Granta koszmarna epoka nie skończyła się wraz z europejskim średniowieczem czy Imperium Brytyjskim, lecz powstaje na naszych oczach. Nigdy jednak nie zaprzestał walki o Kanadę, co rzuca nieco optymistycznego światła na mrok jego poglądów.
Marek Węgierski
tłum. Jacek Spólny
tłum. Jacek Spólny