POEZJA NATURY I WARTOŚCI
Z zaciekawieniem i satysfakcją przeczytałem tekst Roberta Drobysza pt. „Czy można być poetą ekologicznym (próba opisania nowego zjawiska w literaturze polskiej), ZB 8/2001.Pragnę (poza wierszami) dopisać kilkanaście zdań do tych rozważań, które akcentują szczególną wrażliwość części poetów, dotykającą procesu niszczenia („przekształcania”) natury przez cywilizację, osiągania dobrobytu i przemocy technicznej. Pisze się niemało w „poważniejszych” pismach i książkach na temat kultury, natury i cywilizacji, jednak większość (?) ludzi ulega ogłupiającej reklamie, oraz tendencyjnym nurtom komercji i konsumpcjonizmu. Są też oczywiście pozytywne przykłady ludzkich działań, broniących i solidaryzujących się z zacienioną stroną ludzkiego życia na ziemi, oraz broniących bogactwa zagrożonej natury.
Poza sporadycznymi działaniami, kiedy bronię bezpośrednio ziemi, wpływam na świadomość osób, uwrażliwiając je na piękno i moc natury. Piszę wiersze – mniemając idealistycznie, że poruszą one część czytelników, wpływając twórczo na ich zachowania. Pomimo, że mam „ekologiczny temperament” nie czuję się wyłącznie „poetą ekologicznym”, co jest określeniem redukującym. Ja zaś istnieję dzięki projektom i perspektywom, które otwierają do rozwoju oraz (uwzględnia¬jącego sprzeczności) harmonijnego współbycia. Akcentowanie tego co wspólne, unicestwia bowiem to, co oddzielone lub przynajmniej włącza inność w jeden świat bogactwa różnorodności. Trudno jest urzeczywistniać dzisiaj w świecie pokój, który jest spokojem, współczuciem i mądrością umysłu (ducha). Większość z nas wie jak to czynić, sama jednak wiedza nie przemienia się cudownie w doświadczenie. W tym co piszę, opowiadam się za naturą i wartościami, za naturą wartości, czy zamykając tę figurę retoryczną za wartościami tkwiącymi w naturze, która nie jest przecież od nas oddzielona.
Przytoczony w tekście R. Drobysza mój wiersz pt. „Modlitwa do drzewa” nie odpowiada oryginalnemu brzmieniu, co istotnie osłabia jego wymowę. Dodatkowo pragnę obdarować czytelników jeszcze dwoma wierszami. To emisariusze dobroci mojego serca, które pragnie rozpalać do mądrego i skutecznego działania. Może łatwiej będzie wam wówczas świadczyć na codzień o pięknie świata, który nie zważając na nasze dobro i zło, niesie przesłanie przerastającej nas tajemnicy istnienia? Wierzę, że tak się dzieje.
MODLITWA DO DRZEWA
zdroweś drzewo
łaskiś pełne
wiatr z tobą
błogosławioneś ty
między roślinami
i błogosławion
owoc żywota
twojego
święte drzewo
Matki Ziemi
módl się za nami
niewiedzącymi
teraz i w godzinie
śmierci naszej
tlenu naszego
powszedniego
daj nam dzisiaj
i nie wódź nas
na powieszenie
ale nas zbaw
ode złego
ego
Cieszyn, 1.2.1992
IMPRESJE Z PODRÓŻY DO BARCELONY OCZEKUJĄCEJ DUCHA TAIZE
Pili zaś z duchowej skały, a ta skała – to był Chrystus
(Kor 10,4)
Budda zbudował swoją naukę na skale przemijania
(Marcin Rosa)
Góry masywy
skalne
osłaniane
w sobie wiadomych
miejscach
tajemnicą mgieł
Olbrzymy naszych
ziemskich i pozaziemskich
dróg
milczące opowieściami
serca widzów
Góry masywy
skalne
światło widzialne
i niewidzialne
korony drzew
na szczytach
które zobaczyłem
jak zjawy
radosne
Byty majestatyczne
natury
wyniesione do
wysokości
przez ruchy tektoniczne
oraz entuzjazm płynnych
żywiołów
Góry masywy
skalne
owiewane w
sobie wiadomych
miejscach
wiatrem urzeczywistnienia
albowiem jesteście
także słońcem
niebem i księżycem
Włochy, okolice Genui, 27.12.2000
DESZCZE LUDŹMIERSKIE
z nieba deszcz pada
lekko swobodnie
jak słowa modlitwy
nie wiedzieć kiedy
z ust wypływające
deszcz pada tak
jakby złonczon
z krajobrazem
ozdabiał go swym
natchnionym szumem
od początku świata
deszcz pada radując
przestrzeń i każdą
piędź ziemi
tylko nieliczni widzą
piękno zadośćuczynienia
zieleni oraz jej
mieszkańców
deszcz już nie pada
w Ludźmierzu
lecz wciąż w każdym
miejscu i czasie
pada światło łaski
Ludźmierz, 1.10.2001
Jerzy Oszelda