Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

OCZYSZCZALNIA, Z KTÓREJ WYPŁYWAJĄ FEKALIA

OCZYSZCZALNIA, Z KTÓREJ WYPŁYWAJĄ FEKALIA
Był strumyk meandrujący sobie przez olszyny (łęg jesionowo-olszowy), biorący początek w opodal znajdującym się źródlisku; pluskały się w nim dzieci; piły też wodę i przyglądały się poruszającym się po dnie larwom chruścików. Z jego stromych brzegów wystawały korzenie drzew, w których kryły się ryby (np. kozy, cierniki), wyżej nad wodą strzyżyki budowały gniazda, zdobiły go uskoki z kamieni i suchych gałęzi, szumiał prawie nieustannie.

Przybyli melioranci, wykopali rów opodal części strumyka płynącego przez łęg i skierowali tam jego wody, i pozostawiając gdzieniegdzie po nim ślad – meandry koryta, a za olszynami – jedynie jego fragment. Wraz z odprowadzeniem wód przestały istnieć jego ekosystemy, zniszczone zostały wszystkie gatunki roślin i zwierząt.
Ale dzieło niszczenia na tym nie zostało zakończone.
Kilka lat temu została wybudowana wiejska zbiorowa oczyszczalnia ścieków w gminnej wsi Jaświły. Ale przecież – co wszystkim jest oczywiste – oczyszczalnie mają służyć środowisku naturalnemu, czyli człowiekowi i przyrodzie.
To – niestety – jest dziwna oczyszczalnia, bo wypływają z niej nieoczyszczone ścieki, które zanieczyszczają kryształową wodę źródliska, niszczą powstające nowe ekosystemy wodne i dalej – meandrującą część rzeczki. I dodam jeszcze, że cała dawka tych fekaliów wpływa do rowu, który zawsze wysycha w lecie.
Zakpiono w bezczelny sposób z obowiązującego prawa. A kto? Władze, które powinny być przykładem dla innych. Wprost nieprawdopodobne. Tak, to najpierw władze województwa podlaskiego zaakceptowały miejsce, dokąd zostały wpuszczone ścieki, kiedy prawo zabrania wpuszczania nawet oczyszczonych ścieków do cieków o przepływie mniejszym niż dziesięciokrotna ich masa wypływająca w jednostce czasu (Dz. U. Nr 116 poz. 503 z 1991 r.). I obecnie – zgodnie z projektem – może wypływać z oczyszczalni 0,73 l na sekundę, kiedy faktyczny przepływ wody w rowie melioracyjnym w lecie jest zerowy, a jego średni niski przepływ powinien wynosić ponad siedem litrów. Skąd więc pochodzą, wymagane przez prawo, dane przepływu wynoszące nawet ponad 8 litrów wody na sekundę?
Prawo mówi, że ścieki wypuszczane z oczyszczalni nie mogą pogarszać czystości cieku i wnosić do niego osadów, a z oczyszczalni wydostają się fekalia, kiedy – wg badań upoważnionego laboratorium Politechniki Białostockiej – woda w źródlisku, do której te ścieki wprowadzane są wspomnianym rowem melioracyjnym, ma pierwszą klasę czystości.
Drugą instytucją nie reagującą na zanieczyszczanie strumyka i źródliska, które zgodnie z rozporządzeniem Ministra Środowiska należy obejmować ochroną, jest WIOŚ. Dlaczego, kiedy ta „policja ekologiczna” została powołana do egzekwowania prawa?! Czyż nie można podejrzewać o zmowę tej instytucji kontrolującej z władzami województwa podlaskiego?!
Jedynym wyjściem w tej sytuacji nie jest tylko ukaranie winowajców, bo nie to jest tu najważniejsze, lecz skierowanie oczyszczonych ścieków rurociągiem w dół strumyka w takie miejsce, gdzie średni niski przepływ byłby zgodny z wymogami prawa, czyli ponad 10 razy większy niż oczyszczonych ścieków. Inne rozwiązanie, to zlikwidowanie oczyszczalni i obciążenie odpowiedzialnych kosztami budowy i przeznaczenie tych pieniędzy na dotacje na budowę oczyszczalni przyzagrodowych.
Ale to uchroni przed zanieczyszczeniem tylko jedno źródlisko i mały ciek w łęgu jesionowo-olchowym. Istnieje natomiast podejrzenie, że może być więcej takich oczyszczalni wiejskich pogarszających czystość innych podobnych cieków, które wręcz należy renaturyzować, przywracając im meandry, bo bardzo mało mamy takich ekosystemów wodnych. I dlatego – z uwagi na bioróżnorodność i zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska do Ustawy z dnia 16 października 1991 r. o ochronie przyrody – źródliska i nawet łęgi, w których zwykle one występują, należą do siedlisk przyrodniczych, które „należy obejmować ochroną” (lub przygotowywać je do objęcia ochroną poprzez renaturyzację, a nigdy – zanieczyszczać).

Krzysztof Pawłowski
krispa@go2.pl
Krzysztof Pawłowski