Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

O czym dąb stary śpiewa Edwardowi Redlińskiemu

Nad brzegiem ruczaju, pośród łanów kwiecia
dąb rośnie stary, od wielu stuleci.
Nad łąką, w koronie, gdzie ptaków śpiewanie,
para kruków od wiosny ma swoje mieszkanie.

Nieco niżej, w dziupli, pod suchym konarem
wiewiórki mają spiżarnię prastarym zwyczajem.
Pośród ziół traw, grzybów, między korzeniami
mieszkają dwie siostry zwane rusałkami.

Obie młode i piękne jakby z mgieł utkane,
każda z dziewcząt na głowie kwietny nosi wianek.
Młodsza, jak trzcina wiotka, skroń ozdabia bielą,
zawilce wiosenne w lokach jej się ścielą.

Starsza nimfa, jak dzień letni, syty i spokojny,
w szafir niezapominajek wianek jej jest strojny.
Obie zwiewne, ciche, płochliwe, ludzi unikają,
znają je tylko dzieci, co owce pasają.

Dalej, na dróg rozstajach stara i rosochata
wierzba, z dziuplą na chłopa, niska i pękata.
Dziuplę tę od lat wielu Rokita zajmował.
Dnie tam spędzał deszczowe, mówią skarby chował.

Od czasów pradawnych znane wśród ludu podanie,
mają w wierzbach rozstajnych czorty swoje mieszkanie.
Rokita, czart polny, swojski, ot cząstka tej płaskiej krainy,
jak wierzba, kamień polny, jak stare nadrzeczne młyny.

Zetną wierzbę rozstajną chyba jeszcze przed zimą.
Przebiegnie droga szeroka tą zapomnianą krainą.
Zetną lipę sędziwą, stoi na osi drogi.
Rzekę w rów przemienią, znikną kopiaste stogi.

Stanie nad rowu brzegiem muzeum ludowe.
Zasną w drewnie lipowym starannie rzeźbione
Rusałki, Rokita, stogi, wierzba i pastuszkowie.
Drogą przyjadą turyści zwiedzać muzeum ludowe.

Tomasz Lippoman

Białowieża Turystyka
Biuro Turystyki Przyrodniczej
www.bialowieza.com.pl
Tomasz Lippoman