NAGONKA NA LISY I SZCZEPIENIA PRZECIW WŚCIEKLIŹNIE
Od kilku lat w prasie myśliwskiej trwa nagonka na lisy. Martwią się amatorzy krwawych rozrywek, że rośnie populacja tego ssaka. Ale tu, jeśli nie wiadomo o co chodzi to bądźmy pewni, że li tylko o krwawy relaks, bo cała polityka myśliwych jest podporządkowana krwiożerczym zapędom, ich pasji.Lis jest ssakiem drapieżnym regulującym liczebność populacji przede wszystkim drobnych ssaków roślinożernych, które nie są lubiane przez rolników i sadowników z uwagi na wyrządzane szkody na polach i w gromadzonych płodach rolnych.
Kiedyś zimą spotkałem na rżysku pozostałym po jęczmieniu tropy lisie i towarzyszące im – mysie i innych gryzoni. Tu – oczywiście – było miejsce uczty wymienionych ssaków, to był „ślad” fragmentu łańcucha pokarmowego: gryzonie zjadały pozostawione na polu ziarna, a mięsożercy polowały na roślinożerców.
Badania dowiodły, że lisy są bardzo mocno uzależnione od tych właśnie drobnych ssaków. Ich liczebność zależy wprost proporcjonalnie od liczebności gryzoni. Lisy mają bardzo dobry węch i słuch i reagują z daleka na zapach i głosy myszy. Masowe pojawienie się gryzoni jest sygnałem dla samicy lisa do zwiększonego rozmnażania się i jajniki zaczynają wytwarzać więcej jaj. Taki jest sposób regulacji liczebności potomstwa u lisów. Domyślam się, że myśliwi o tym nie wiedzą i sami zadają sobie „trud” regulowania populacji tych istot pożytecznych dla mieszkańców wsi. Oczywiście, myśliwi zabijają lisy z taką wściekłością, bo mają na myśli swój interes (dobro przyroda ich raczej nie interesuje). Lisy żywią się również i znalezionymi przypadkowo jajami i pisklętami ptaków gnieżdżących się na ziemi. Wśród tych zwierząt, których lęgi zjadane są przez lisy myśliwi mają swoje „obiekty” zainteresowań. I pod płaszczykiem rzekomej ochrony przyrody rozkręcają kampanię anty lisią. Podając się za przyjaciół przyrody, w chwilach masowego pojawienia się wścieklizny rozkładali lisom przynęty ze szczepionkami, natomiast jak piszą o polowaniach to uparcie twierdzą, że „lis jest szkodnikiem” i należy go zabijać. Więc o co tu chodzi, kiedy wścieklizna nie jest tak powszechną chorobą nękającą człowieka? Wiedzieć należy, że informacje o rzekomej epidemii wścieklizny są wytworem propagandy myśliwskiej, bo ich silne lobby zasiada w Sejmie RP.
Jednak, jak się okazało, szczepionki te wprowadziły zakłócenia w regulacji liczebności populacji tych drapieżników; lisy zaczęły intensywniej rozmnażać się. Korzystają na tym producenci szczepionek, Przyroda – nie. Dobrze, że Natura potrafi goić rany zadane jej przez nieroztropnego człowieka, bo „Mechanizmy kontrolne działają tak, aby wszystkie biorące w tej próbie sił organizmy mogły przeżyć. Dopiero udział człowieka zakłóca systemy regulacyjne. Fałszywe są twierdzenia, że przyroda nie jest zdolna do samoregulacji i człowiek musi doprowadzić ją do stanu równowagi, którą sam kiedyś zakłócił.” (biolog dr Josef Reichholf). Tylko Natura zrobi to bezbłędnie, a nie wy – panowie ze sztucerami. U was dobrze wychodzi wprowadzanie zakłóceń w funkcjonowaniu przyrody, czego jesteśmy świadkami.
Krzysztof Pawłowski