Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

Mokradła - zagrożone bogactwo przyrody

MOKRADŁA W SKALI GLOBALNEJ
Zasoby wody słodkiej już od dawna na całej prawie kuli ziemskiej wyraźnie się kurczą. Wizjonerzy, tworzący obraz naszej planety w następnym tysiącleciu, przewidują, że dominującym typem środowiska staną się pustynie i suche stepy. Stwierdzono, że zjawisko zanikania mokradeł bardzo negatywnie odbija się na gospodarce wodnej całych regionów i ich bilansie wodnym. Nasilają się przy tym niekorzystne procesy – powodzie, susze i trudne do opanowania pożary. W Polsce, mimo pozornej obfitości wody, też występuje deficyt wód słodkich na ponad jednej trzeciej obszaru kraju. Istnieje wiele przekonywujących dowodów na to, że utrata terenów wodnych i błotnych idzie w parze z ograniczeniem zasobów wody. Jednocześnie wskazuje to na ogromną rolę mokradeł w funkcjonowaniu środowiska, a uogólniając problem - w podtrzymywaniu obiegu wody w biosferze. Obszary wodno-błotne retencjonują i oczyszczają wodę, przeciwdziałają powodziom, zapobiegają pożarom i mają niewymierne znaczenie ekologiczne tworząc jedne z najbardziej produktywnych ekosystemów na świecie wraz z ich zespołami roślinnymi i zwierzęcymi. Pełnią też niezwykle ważną rolę w regulowaniu klimatu Ziemi, stanowiąc porównywalne z lasami zasoby węgla organicznego. Obszary wodno-błotne w Polsce

Bagna, mokradła, błota, chrapy, biele, smugi, łęgi, rojsty, trzęsawiska, podmokliska, moczary, topieliska, grzęzawiska, oparzeliska, źródliska, oczka wodne – obszary wodno-błotne noszą w naszym języku wiele nazw, których geneza jest niekiedy aż prasłowiańska. Polska odznacza się wciąż bardzo dużą różnorodnością biologiczną w skali Europy. Krajobraz i różnorodność biologiczna naszego kraju kształtowane są w dominującym stopniu przez użytki rolne i leśne. Użytki rolne zajmują aż 60%, a leśne – około 29% obszaru kraju. Część tych obszarów znajduje się na terenach podmokłych. Głównie więc od sposobu prowadzenia gospodarki rolnej i leśnej zależy stan obszarów wodno-błotnych. Szczególnie wiele wartości przyrodniczych wynika z prowadzenia w naszym kraju ekstensywnej gospodarki rolnej i dużego urozmaicenia użytków rolnych.

„Gdzie woda, tam i świat żywy”, ta prawda znana jest każdemu przyrodnikowi. Patrząc na jakąkolwiek mapę inwentaryzacji przyrodniczej Niżu Polskiego, z pewnością dostrzeżemy wyraźną koncentrację stanowisk unikatowych gatunków roślin i zwierząt – niemal zawsze związaną z ekosystemami zależnymi od wody. Taką „wyspą cennych gatunków” w krajobrazie Polski jest praktycznie każde lepiej zachowane torfowisko, ale także i inne ekosystemy wodno-błotne: doliny rzeczne z ich strefami zalewowymi, lasy łęgowe, jeziora i ich obrzeża. Ponad połowa gatunków kręgowców uznanych za zagrożone i ginące, a zamieszczonych w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt, jest bezpośrednio lub pośrednio związana z tymi ekosystemami. Podobnie, rośliny i zwierzęta wodno-błotne dominują w wykazach gatunków zagrożonych, będących załącznikami do dyrektyw Unii Europejskiej dotyczących ochrony przyrody („Dyrektywa siedliskowa”, „Dyrektywa ptasia”), czy choćby list gatunków chronionych.

Różnorodność biologiczna mokradeł jest bezpośrednio „użytkowana” i wykorzystywana przez człowieka. Bez ekosystemów wodnych nie jedlibyśmy ryb, bez torfowisk mszarnych nie doprawialibyśmy mięs żurawiną. Bez torfowisk nie byłoby też torfu, który ma wielorakie zastosowanie w gospodarce. Bez mokradeł myśliwi nie mogliby polować na dzikie gęsi i kaczki. Nie doświadczalibyśmy przyjemności słuchania klangoru żurawi, kumkania kumaków, głosów dzikich gęsi, czy klekotu bocianów. Te korzyści z istnienia obszarów wodno-błotnych są chyba równie ważne, a ich „niematerialność” okazuje się pozorna, gdyż one właśnie decydują często o turystycznej atrakcyjności poszczególnych krajobrazów. Użytkowanie wszystkich tych zasobów powinno mieć więc zrównoważony i nieniszczący charakter. Bez kompleksowej ochrony obszarów wodno-błotnych nie mamy szans na zachowanie różnorodności biologicznej Polski, a tym samym na wywiązanie się z obligatoryjnych dla Polski wymogów międzynarodowych: „Konwencji o różnorodności biologicznej” oraz dyrektyw Unii Europejskiej: siedliskowej i ptasiej.

ZAGROŻENIA MOKRADEŁ
Zanieczyszczenie wód jest zwykle postrzegane przez społeczeństwo jako największe zagrożenie ekosystemów wodnych i zależnych od wody. Rzeczywiście, lata beztroskiego odprowadzania nieoczyszczonych ścieków komunalnych i przemysłowych do rzek spowodowały wiele szkód, niszcząc wiele ekosystemów rzecznych i jeziornych. Jednak dużo większym zagrożeniem dla obszarów wodno-błotnych jest obecnie ich odwodnienie. Dotychczas osuszono tysiące obszarów błotnych, przede wszystkim torfowisk, chcąc je „uproduktywnić” i „zoptymalizować ich stosunki wodne”. Począwszy od XVIII wieku, przez prawie trzy stulecia, w Europie Środkowej dominowało dążenie do „uproduktywnienia nieużytecznych bagien”. Najczęściej oznaczało to ich odwodnienie. Takie postrzeganie mokradeł zdominowało europejskie rolnictwo i leśnictwo, i nawet utrwaliło się w ówczesnej literaturze. W rezultacie prawie wszystkie torfowiska na ziemiach obecnej Polski pocięto siecią rowów odwadniających. Ochrona mokradeł pozostaje też w konflikcie z eksploatacją torfu. Konflikt ten można co najwyżej złagodzić, ale nie w pełni rozwiązać.

Również większość polskich rzek została uregulowana wałami przeciwpowodziowymi, a ich koryta zostały wyprostowane. Ze zrozumiałych powodów hasła ochrony przeciwpowodziowej zyskują akceptację społeczeństwa, lecz rozwiązania techniczne upraszczające strukturę koryta rzecznego zwykle tylko przenoszą problem zagrożenia powodziowego w dół rzeki, nie eliminując go. Regulacja bowiem czy obwałowanie rzeki na jednym odcinku powoduje przyśpieszony „przerzut” wody na odcinki położone niżej. W efekcie konieczna jest postępująca regulacja rzeki i ciągłe podwyższanie wałów przeciwpowodziowych, aż w końcu uregulowana i zdławiona wałami rzeka zamienia się w kanał. Tymczasem kraje rozwinięte zaczynają poszukiwać innych metod ochrony przed powodzią. Alternatywne metody to próby maksymalnego rozsuwania wałów przeciwpowodziowych, a nawet ich przerywanie tam, gdzie powódź jest dopuszczalna i nie spowoduje większych strat. W Europie Zachodniej kilkakrotnie więcej środków wydaje się dziś na odtwarzanie meandrów oraz przywracanie naturalnej dynamiki koryt rzecznych, niż na typowe prace regulacyjne. Jednak powrót do wyjściowej sytuacji nie zawsze jest łatwy i możliwy.

Niektóre ekosystemy mokradłowe związane są z określonymi formami ich użytkowania gospodarczego. Chodzi tu przede wszystkim o obszary rolnicze: wilgotne łąki i pastwiska oraz ekstensywne koszenie i wypas. Tradycyjny rytm umiarkowanego użytkowania jest nierozłącznie wpisany w ich charakter, jest warunkiem ich istnienia i zachowania związanej z nimi różnorodności biologicznej. Np. wilgotne pastwiska w dolinach rzecznych są biotopami licznych gatunków ptaków. Rozmaite typy wilgotnych łąk gromadzą cenną florę, z licznymi gatunkami storczyków, pełnikami czy mieczykami. W związku z intensyfikacją metod chowu bydła, zmniejszyło się zapotrzebowanie na turzyce i trawy o niskiej wartości paszowej, tradycyjnie używane jako ściółka. Doprowadziło to do całkowitego już niemal zaniku łąk jednokośnych, na których następuje obecnie szybka sukcesja roślinności. Podobnie zaprzestaje się też pastwiskowego użytkowania tych nieurodzajnych siedlisk, których unikalne flora i fauna były uzależnione od prowadzenia ekstensywnego wypasu.

Unia Europejska, w ramach swojej polityki rolnej, zabiega o utrzymanie tradycyjnych, ekstensywnych form gospodarki rolnej, m.in. po to, by ochronić związaną z półnaturalnymi ekosystemami różnorodność biologiczną.

Tekst jest kompilacją fragmentów książki Obszary wodno-błotne w Polsce, autorstwa W. Dembka, P. Pawlaczyka, J. Sienkiewicz, i P. Dzierży, wydanej w r. 2004 na zamówienie Ministerstwa Środowiska przez Wydawnictwo IMUZ. Wybór, redakcja i śródtytuły: Paulina Dzierża i Wiktor Kotowski.