KADECI CZY DYKTATORZY?
School of the Americas prowadzona przez amerykańską armię, trenuje w stanie Georgia w Forcie Benning, kadetów do specjalnych zadań w Ameryce Łacińskiej. Już ponad 50 lat przeszkoleni kadeci uczestniczą w bezpośrednich akcjach antyterrorystycznych i antynarkotykowych. W 1996 r. wyszło na jaw, że w SOA uczy się przyszłych kadetów metod tortury, sabotażu, także tzw. „blackmail” (anonimy itp.) i egzekucji. Ujawniło się też, że działalność SOA wyszła daleko poza antyterorystyczno-narkotyczna dziedzinę uderzając w działaczy grup robotniczych, ruchy kobiece i ekologiczne. Zdaniem obrońców Szkoły, takie przykłady są odosobnione. Przeciwnego zdania jest weteran wojny wietnamskiej Jeff Moebus, który od 12.4 prowadzi przed Fortem Benning głodówkę domagając się zamknięcia SOA. Podobnego zdania są członkowie grupy School of the Americas Watch, którzy poprzez wszelkiego rodzaju protesty żądają natychmiastowego zlikwidowania tej-ich zdaniem- haniebnej szkoły. Na przełomie marca/kwietnia, 26 członków tej grupy zostało aresztowanych podczas protestu.Przez więcej niż 50 lat, ok. 60 000 „studentów” ukończyło SOA, wśród nich znaleźli się tacy dyktatorzy jak Manuel Noriega i Omar Torrijos w Panamie, Leopoldo Galtieri i Roberto Viola w Argentynie, Velasco Alvarado w Peru, Guillermo Rodriguez w Ekwadorze, no i Hugo Banzer Suarez w Boliwii. Na niższym szczeblu antyhumanitarnej działalności wśród „studentów” SOA znaleźli się współsprawcy śmierci arcybiskupa Oscara Romero i masakry w El Mozote gdzie zginęło 900 cywilów.
Przez 4 lata sprawa SOA została wystarczająco dobrze nagłośniona. 18.5.2000 trafiła do Kongresu USA. Za zamknięciem Szkoły głosowała większość Kongresmenów, ale do uchwalenia zlikwidowania szkoły zabrakło 10 głosów Od 17.1.2001 Szkoła funkcjonuje pod inną nazwą: Defence Institute for Hemispheric Security Cooperation, ponoć już z bardziej humanitarnymi efektami. Kongresmen Joe Moakley, który sponsorował projekt zamknięcia SOA powiedział o głosowaniach w Kongresie: „kładzenie perfum na toksyczny stos”. Naciski na całkowite zamknięcie Instytutu trwają.
Przemysław Sobański