Energia i zanieczyszczenie w USA
ENERGIA I ZANIECZYSZCZENIA W USA
30 lat temu firma American Electric Power (AEP) – największy producent elektryczności w Stanach – rozpoczęła działalność elektrowni węglowej w małym miasteczku Cheshire, w stanie Ohio. Jednak dopiero w latach 90. zaczęto zwracać uwagę na ogromny problem zanieczyszczenia otoczenia, spowodowany przez tę elektrownię. Spala ona ok. 25 000 ton węgla dziennie, co pozwala dostarczyć energię elektryczną do 2 000 000 domów. Kiedy zaczęto mówić o problemie, to np. w 1995 roku dzieci nie były puszczane do szkoły, zanim za pomocą specjalnego urządzenia nie sprawdzono poziomu zanieczyszczenia powietrza. Nie został on wówczas określony jako zabójczy, ale uznano go za mocno szkodliwy!
Ogólnie rzecz biorąc, w północno-wschodnich Stanach nieobecność dziecka w szkole jest najczęściej spowodowana astmą. Rząd federalny prezydenta Busha jest jednak za ZŁAGODZENIEM regulacji emisji gazów. Za poprzednich rządów wprowadzano co prawda regulacje odnośnie emisji tlenku azotu, jednak czasami, tak jak w Cheshire, nie sprawdzały się one. Miasteczko, pod przywództwem Jeniffer Harrison, początkowo zjednoczyło się w walce o lepsze powietrze, efekty tej kampanii podzieliły jednak mieszkańców.
W 1995 r. zamieniono 1 komin, wysokości około 37 metrów, na nieco niższy, osiągający około 28 metrów. Zrobiono tak po to, żeby tlenek azotu nie dostawał się zbyt wysoko do atmosfery i nie wracał później z wiatrami. Takie rozwiązania stosowano przy innym rodzaju węgla (niskosiarkowym), ten w Cheshire był całkowicie odmienny. Kampania nie tylko była nieskuteczna, co więcej – przyniosła kolejne szkodliwe efekty. W rezultacie wytworzył się kwas, nie tylko w atmosferze, ale i w ziemi, w gruntach. Ten efekt spotęgowany został przez zanieczyszczenia (jak np. wspomniany tlenek czy inne zatrucia urbanistyki miejskiej), które też wielokrotnie przekroczyły normy bezpieczeństwa.
W 2001 r. AEP została zmuszona do wykupienie (za cenę 20 000 000 $) i zburzenia domów w tym małym miasteczku. Podobne wykupy, dokonywane przez rząd, miały miejsce 20 lat temu, nigdy wcześniej nie były one jednak realizowane przez prywatną firmę. W Cheshire – z 221 – pozostało 65 mieszkańców, którzy nie zgodzili się na sprzedaż domów za proponowane przez korporację sumy. Wielu jednak sprzedało swoje domy, w myśl zasady, że i tak ich wartość i cena spadną, bo nikt nie chce mieszkać na terenie oddziaływania elektrowni. Niektórzy zostali, bo kochają to miejsce, w którym się urodzili – jak mówi Jim Rife. Jim dodaje też: liderzy miasta sprzedali nas. Wśród niezadowolonych z wykupu byli też okoliczni mieszkańcy (zamieszkali w pobliżu, jednak geograficznie poza granicami miasteczka).
Ci z mieszkańców, którzy pozostali (średnia wieku to około 50 lat), stanowczo odmówili wykreślenia miasteczka z mapy. Od 2003 r. jest tutaj nowy burmistrz, a miasto funkcjonuje jak inne, równie niewielkie. Latem problem zanieczyszczeń jest jednak największy, a spowodowane jest to upałami, w czasie których ludzie uciekają z tego obszaru. Wiele domów niestety ograbiono, podczas gdy ich właściciele wyjechali na letni wypoczynek; ludzie boją się więc powtórki grabieży podczas bieżącego lata. Jeśli miasteczko się nie zaludni, jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania, a niezależny byt może się niebawem skończyć, bowiem Stan Ohio będzie mógł zaanektować Cheshire.
30 lat temu firma American Electric Power (AEP) – największy producent elektryczności w Stanach – rozpoczęła działalność elektrowni węglowej w małym miasteczku Cheshire, w stanie Ohio. Jednak dopiero w latach 90. zaczęto zwracać uwagę na ogromny problem zanieczyszczenia otoczenia, spowodowany przez tę elektrownię. Spala ona ok. 25 000 ton węgla dziennie, co pozwala dostarczyć energię elektryczną do 2 000 000 domów. Kiedy zaczęto mówić o problemie, to np. w 1995 roku dzieci nie były puszczane do szkoły, zanim za pomocą specjalnego urządzenia nie sprawdzono poziomu zanieczyszczenia powietrza. Nie został on wówczas określony jako zabójczy, ale uznano go za mocno szkodliwy!
Ogólnie rzecz biorąc, w północno-wschodnich Stanach nieobecność dziecka w szkole jest najczęściej spowodowana astmą. Rząd federalny prezydenta Busha jest jednak za ZŁAGODZENIEM regulacji emisji gazów. Za poprzednich rządów wprowadzano co prawda regulacje odnośnie emisji tlenku azotu, jednak czasami, tak jak w Cheshire, nie sprawdzały się one. Miasteczko, pod przywództwem Jeniffer Harrison, początkowo zjednoczyło się w walce o lepsze powietrze, efekty tej kampanii podzieliły jednak mieszkańców.
W 1995 r. zamieniono 1 komin, wysokości około 37 metrów, na nieco niższy, osiągający około 28 metrów. Zrobiono tak po to, żeby tlenek azotu nie dostawał się zbyt wysoko do atmosfery i nie wracał później z wiatrami. Takie rozwiązania stosowano przy innym rodzaju węgla (niskosiarkowym), ten w Cheshire był całkowicie odmienny. Kampania nie tylko była nieskuteczna, co więcej – przyniosła kolejne szkodliwe efekty. W rezultacie wytworzył się kwas, nie tylko w atmosferze, ale i w ziemi, w gruntach. Ten efekt spotęgowany został przez zanieczyszczenia (jak np. wspomniany tlenek czy inne zatrucia urbanistyki miejskiej), które też wielokrotnie przekroczyły normy bezpieczeństwa.
W 2001 r. AEP została zmuszona do wykupienie (za cenę 20 000 000 $) i zburzenia domów w tym małym miasteczku. Podobne wykupy, dokonywane przez rząd, miały miejsce 20 lat temu, nigdy wcześniej nie były one jednak realizowane przez prywatną firmę. W Cheshire – z 221 – pozostało 65 mieszkańców, którzy nie zgodzili się na sprzedaż domów za proponowane przez korporację sumy. Wielu jednak sprzedało swoje domy, w myśl zasady, że i tak ich wartość i cena spadną, bo nikt nie chce mieszkać na terenie oddziaływania elektrowni. Niektórzy zostali, bo kochają to miejsce, w którym się urodzili – jak mówi Jim Rife. Jim dodaje też: liderzy miasta sprzedali nas. Wśród niezadowolonych z wykupu byli też okoliczni mieszkańcy (zamieszkali w pobliżu, jednak geograficznie poza granicami miasteczka).
Ci z mieszkańców, którzy pozostali (średnia wieku to około 50 lat), stanowczo odmówili wykreślenia miasteczka z mapy. Od 2003 r. jest tutaj nowy burmistrz, a miasto funkcjonuje jak inne, równie niewielkie. Latem problem zanieczyszczeń jest jednak największy, a spowodowane jest to upałami, w czasie których ludzie uciekają z tego obszaru. Wiele domów niestety ograbiono, podczas gdy ich właściciele wyjechali na letni wypoczynek; ludzie boją się więc powtórki grabieży podczas bieżącego lata. Jeśli miasteczko się nie zaludni, jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania, a niezależny byt może się niebawem skończyć, bowiem Stan Ohio będzie mógł zaanektować Cheshire.
z USA Przemysław Sobański
contact@bobsob.com
contact@bobsob.com