Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

EKO-FILOZOFIA CZY EKOLOGIA CHRZEŚCIJAŃSKA?

W nawiązaniu do artykułu pana Henryka Skolimowskiego „25-lecie eko-filozofii. Spotkanie w Sejmie” (ZB nr 19 (145) /1999, ss. 40-43) pragnę zwrócić uwagę Czytelników na kilka kwestyj, które – moim zdaniem – każą krytycznie ocenić eko-filozofię.
Nie zamierzam udawać, że jestem ekologiem, czy tym bardziej znawcą tego kierunku filozoficznego. Opieram się wyłącznie na wspomnianym wyżej artykule. Mimo to, jako katolik, muszę zakwestionować kilka twierdzeń, które wydają się być nie przyjęcia.
Zdaniem p. Skolimowskiego etyka zawarta w eko-filozofii może stać się podstawą dla rekonstrukcji moralnej całego społeczeństwa i być może całej ludzkości. Pominę już moją osobistą niechęć do myślenia o rzeczywistości kategoriami całej ludzkości, zwłaszcza w kontekście tajemniczej rekonstrukcji moralnej. Istotne jest, że od około 2000 lat świat ma szczęście posiadać prawdziwy skarb – etykę katolicką, której źródło (oraz dopuszczalne interpretacje) znajduje się w nauczaniu Jezusa Chrystusa przekazanym nam w Nowym Testamencie, Tradycji oraz w Magisterium Jego nieomylnego Kościoła. Dodatkowo można odwołać się do nauki o cywilizacjach stworzonej przez Feliksa Konecznego, który wykazał, iż najwyższą ze znanych nam form cywilizacyj jest cywilizacja łacińska nierozerwalnie związana z etyką katolicką. Ewentualna „rekonstrukcja moralna” może odbyć się tylko w jeden sposób: poprzez nawrócenie ludzi (ludzkości?) do Chrystusa, do jedności z Jego Mistycznym Ciałem, również przez rozszerzanie zasięgu cywilizacji łacińskiej. Jak zauważył św. Maxymilian Maria Kolbe: Gdyby wszyscy ludzie byli katolikami, świat byłby rajem. Z tych powodów tworzenie jakiejkolwiek akatolickiej etyki jest jak najbardziej szkodliwe. Dla całego świata, lecz przede wszystkim dla duszy każdego pojedynczego człowieka!
Pan Skolimowski proponuje etykę, która jest skierowana na życie i kosmos, w odróżnieniu od tradycyjnych etyk, skierowanych na Boga i człowieka. Takie postawienie sprawy jest pozbawione sensu. Dlaczego punktem odniesienia ma być to, co stworzone, czyli np. życie, kosmos, a nie sam Stwórca? Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z zawoalowaną próbą zakwestionowania I Przykazania?! Podobnie można zinterpretować próbę uświęcenia życia na nowo, poza ramami istniejących religii i tradycji duchowych. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że p. Skolimowski odrzuca w tym zdaniu również fałszywe religie i tradycje duchowe (czyli wszystkie poza katolicyzmem), lecz problem tkwi właśnie w tym, iż rzekome „uświęcenie życia” miałoby odbyć się także poza religią katolicką, czyli niezależnie od woli Boga Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i Ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. A to oznacza, iż pozorne zwycięstwo życia skończy się dla oszukanych śmiercią drugą w jeziorze ognia i siarki! Należy pamiętać, że życie w żadnym wypadku nie może być najwyższą wartością. Dla ludzi taką wartością jest zbawienie wieczne. Trafnie dostrzegł to Manuel Fal Conde: Urodziliśmy się po to, żeby umrzeć. Każda śmierć jest dobra, jeżeli prowadzi do nieba (cytuję z pamięci).
Pan Skolimowski z uznaniem wypowiada się o dorobku Pierre’a Teilharda de Chardina. Dopowiedzmy więc otwarcie, że zachwyca się poglądami heretyckimi, potępionymi już wcześniej przez Mistyczne Ciało Chrystusa. Czy herezja może być potężna i zawsze niezawodna? Zapewne może, ale tylko dla innej herezji. Z drugiej strony, uznanie ze strony p. Skolimowskiego, w kontekście innych jego zdumiewających poglądów, to tylko dodatkowy punkt oskarżenia przeciwko teilhardyzmowi…
Wbrew twierdzeniom p. Skolimowskiego nie potrzebujemy żadnej nowej filozofii na miarę nowego milenium. Nowe milenium nie będzie żadnym przełomem, wszystko, co jest naprawdę ważne dla każdego pojedynczego człowieka, społeczeństwa czy ludzkości, znamy od dawna. Albowiem to, co najważniejsze, zawiera się w Piśmie Świętym, Tradycji i Magisterium Kościoła. A filozofią, którą trzeba znać przede wszystkim, jest tomizm. Wątpię, aby p. Skolimowski – autor ekoteologii – był człowiekiem na miarę św. Tomasza z Akwinu…
Dlatego ośmielam się prosić Czytelników ZB, aby pamiętali, iż Chrystus jest odpowiedzią. Nie otrzymaliśmy żadnego innego Imienia, przez które zostaniemy zbawieni. Wszelka autentyczna ekologia musi wypływać z miłości do Boga. Każde działanie na rzecz przyrody ożywionej i nieożywionej musi wiązać się z szacunkiem dla Stwórcy, podziwem dla Jego wspaniałego, niepowtarzalnego, celowego dzieła. Niech ekolodzy w swojej pracy kierują się etyką katolicką, niech dbają o świat nie dla jakichkolwiek urojeń i fałszywych ideologij, lecz z miłości i szacunku dla Boga, miłości do bliźnich, miłości do przyszłych pokoleń, które powinny otrzymać ten skarb, który nie jest naszą własnością, lecz niezbywalnym dziedzictwem, w możliwie najlepszym stanie.
Nie jestem powołany do wydawania wiążących ocen, nie jestem przedstawicielem Świętego Officjum, lecz żywię przekonanie, że eko-filozofia zaproponowana przez p. Henryka Skolimowskiego jest tylko mamieniem szatańskim. Dlatego mogę jedynie prosić p. Skolimowskiego – z nadzieją, że ten artykuł trafi do jego rąk – żeby pojednał się z Jezusem Chrystusem, żeby uwierzył i ustami swoimi wyznał, że Jezus Chrystus jest jedynym Panem Wszechświata. Instaurare omnia in Christo.

Christus vincit,
Christus regnat,
Christus imperat


Prezes Organizacji Monarchistów Polskich
Adrian Nikiel
ul. Stalowa 89/1
53-440 Wrocław
e-mail: adnikiel@poczta.onet.pl
http://friko6.onet.pl/wro/adnikiel
Adrian Nikiel