Co kryją Bory Dolnośląskie: Bunkier atomowy pod Szprotawą
Niegdyś super tajny i silnie strzeżony obiekt wojskowy, podległy bezpośrednio najwyższemu dowództwu w Moskwie, ukryty w leśnej gęstwinie Borów Dolnośląskich za tuzinem ogrodzeń z drutu kolczastego pod wysokim napięciem elektrycznym. Pomiędzy płotami kroczyły patrole wartownicze z psami. Dziś można tu wejść niczym do marketu, jednak ten relikt zimnej wojny nawet teraz budzi grozę i przyprawia o dreszcze.
Mowa o magazynie broni atomowej przy byłym lotnisku wojskowym pod Szprotawą, zwanym bunkrem atomowym lub obiektem specjalnym. Rosjanie w 1992 r. zaprzeczyli przetrzymywaniu tu głowic atomowych, jednak przybyli na miejsce zagraniczni inżynierowie wojskowi stwierdzili co innego.
Szprotawski bunkier atomowy jest jednym z trzech w Polsce (we wschodnich Niemczech i na Węgrzech są dwa a w Czechach jeden). Wszystkie są identyczne i na sowieckich planach oznaczone są symbolem GRANIT 2. Według wspomnianych wyżej inżynierów, ten spod Szprotawy zbudowano w 1968 r. i jest jednym z najstarszych. Dla porównania bunkry atomowe na terenie byłego DDR zbudowano dopiero w latach 70-tych. Ponadto jako jedyny ma przed wejściem dwa kioski wartownicze i kamuflaż w postaci namalowanych sosen.
Bunkier jest budowlą naziemną, ma dwie kondygnacje. Na parterze znajdowały się hala magazynowa oraz pomieszczenie z szafkami elektrycznymi. Natomiast na piętrze zlokalizowane były stacje filtrujące i chłodzące powietrze, pomieszczenia monitoringowe, obsługi i techniczne. Do obiektu wchodziło się poprzez mały właz osobowy, natomiast broń strategiczna wjeżdżała bądź wyjeżdżała poprzez duże wrota sterowane elektrycznie. Żeby dostać się do hali magazynowej należało pokonać jeszcze system dodatkowych grodzi i włazów obwieszonych blokującymi promieniowanie płytami z ołowiu. Ciekawostką jest zakończenie hali, w której wydzielono pewną część na wyjście awaryjne w postaci cieńszej aniżeli w pozostałych miejscach ściany. Do chwili obecnej wyposażenie bunkra przetrwało w stanie zubożonym. Nie zobaczymy już przegród na broń strategiczną, szeregu gaśnic ani ołowiowanych płyt. Można jednak oglądać potężne grodzie, przewody wentylacyjne, elementy stacji filtrów, fundamenty i stojany po dużych silnikach, a także olbrzymie chłodnice.
Przed wejściem do bunkra znajduje się wysoka wiata przeładunkowa z dźwigarami oraz dwie rampy. Obiektowi towarzyszą ciągi garaży samochodowych, przeróżne schrony i okopy, budynki mieszkalne i techniczne, świetlica i sauna oraz własna stacja transformatorowa. Cała strefa podzielona była na pięć wewnętrznych części dostępowych, a żołnierze mogli poruszać się tylko w obrębie jednej z nich. Szeregowa obsługa strefy nie znała miejsca swojej służby ani nie przysługiwały jej przepustki. Nudna musiała być służba na tak ograniczonym terenie, stąd właśnie wspomniana świetlica z salą kinową czy wcale niemała sauna.
Strefę otaczały tereny bagienne (pradolina Kamiennego Potoku). Oddalona była od lotniska ok. 1 km, a jedyną komunikację stanowiła betonowa droga na sztucznie usypanej grobli. Głowic nie trzymano nigdy na samym lotnisku, bo było to najbardziej narażone na ewentualny atak miejsce.
W części zewnętrznej strefy trzymano dla kamuflażu świnie. Mieszkańcy pobliskiego Cieciszowa do dziś twierdzą, że była tu chlewnia.
Zagadką pozostaje obecność strontu w studni na terenie strefy. Jest to pierwiastek chemiczny stosowany w przemyśle rakietowym (jako azotan), ale jego sztuczny izotop promieniotwórczy stront-90, będący produktem rozszczepienia jąder uranu i plutonu, pochodzi z wypalonych elementów paliwowych reaktora atomowego.
Stront-90 ma okres połowicznego rozpadu 28 lat i wysyła promieniowanie beta. W przemyśle zbrojeniowym jest używany jako źródło promieniowania. W tym celu osadza się go w postaci soli (np. fosforanu) na płytkach lub sporządza chemicznie odporny tytanian strontu. Stront-90 tworzy się w dużych ilościach jako produkt wybuchów jądrowych, utrzymuje się długo w atmosferze i opada z deszczem. Tyle słownik chemiczny.
Badania na terenie obiektu w 1992 r. nie wykazały promieniowania.
Bunkier jest obecnie własnością prywatną, a wycieczki do niego z upoważnienia właściciela organizuje Towarzystwo Bory Dolnośląskie, w ramach programu edukacyjnego „Piast, atom i pustynia” (borypolskie.w.interia.pl). Na zakończenie warto dodać, że ze strefą sąsiaduje Ostoja Przyrody „Bunkrowe Wzgórza”, na której znajduje się polowy bunkier dowodzenia lotniskiem.
tekst i foto Maciej Boryna
Komentarze
w necie na stronach o innych obiektach poradzieckich baz zdjęcia są a tu albo lipa albo nadal wielka tajemnica