Chorńmy zasoby wodne dorzecza Baryczy
CHROŃMY ZASOBY WODNE DORZECZA BARYCZY
Dolina Baryczy stanowi jeden z najcenniejszych przyrodniczych obszarów Polski. Jej najbardziej charakterystycznym i wartościowym elementem są wielkie kompleksy stawowe wybudowane jeszcze w średniowieczu. Niestety, chaotyczna gospodarka wodna w zlewni Baryczy pogłębia deficyt wody w całym regionie, a zakusy na sprywatyzowanie zakładów rybackich i istniejącego na nich rezerwatu stwarzają dogodne warunki do ich przyrodniczej i gospodarczej grabieży. Zjawiskom tym należy przeciwdziałać poprzez uporządkowanie gospodarki wodnej w dorzeczu i objęcie stawów milickich parkiem narodowym.
BOGACTWO PRZYRODNICZE
Na omawiany teren składają się dwie duże jednostki fizjograficzne – Kotlina Milicka i Żmigrodzka. Od północy ograniczają je Wysoczyzna Leszczyńska i Kaliska, zaś od południa wzniesienia moreny czołowej zwane Wałem Trzebnickim. Środkiem kotlin płynie Barycz – główna rzeka regionu. Jej długość wynosi 133 km, a dorzecze położone częściowo po stronie Wielkopolski, a częściowo Dolnego Śląska liczy sobie 5534 km2. Barycz ma ze wszystkich krajowych rzek najniższy spadek, np. różnica poziomów na 10 kilometrowym odcinku między Miliczem a Sułowem wynosi zaledwie 0,3 m!
Zabagnienie dna kotlin i mały spadek rzeki pozwoliły na wybudowanie przez zakon cystersów lubiąskich (XIII w.) i rodzinę baronów von Kurzbach (XVI w.) olbrzymich stawów rybnych. Akweny te, z których największe mają niemal po 300 ha, od początku były zasilane wodą z Baryczy i licznych jej odnóg przekształconych w kanały. Na przestrzeni wieków wybudowano kolejne zbiorniki, a część starych osuszono; przekopano nowe kanały, zrobiono wiele urządzeń regulujących przepływ wody (śluzy, tamy, mnichy, syfony) i usypano groble. Na niektórych odcinkach uregulowano też Barycz. Zabiegi te znacznie skomplikowały stosunki wodne, które nadal nie zostały do końca rozpoznane. Obecnie łączna powierzchnia stawów wynosi około 7500 ha. Nadal prowadzona jest tu hodowla ryb (głównie karpi), a stawy są własnością Skarbu Państwa.
Działalność gospodarcza człowieka nałożyła się na istniejące wcześniej warunki naturalne. W efekcie powstała znaczna różnorodność środowisk wodno-błotnych, polno-łąkowych i leśnych, czego konsekwencją jest duże bogactwo flory i fauny. Dość wspomnieć, że stwierdzono tu występowanie aż 276 gatunków ptaków, z czego 166 lęgowych. Na stawach żyje 20% krajowej populacji gęsi gęgawy. W czasie wiosennych i jesiennych ptasich przelotów na odpoczynek zatrzymuje się tutaj 45 tys. osobników różnych gatunków. Z innych rzadszych kręgowców wymieńmy bobra, wydrę czy żółwia błotnego, a z bezkręgowców chronione prawem – jelonka rogacza, kozioroga dębosza i szczeżuję wielką. Nie zapominajmy także o ciekawej szacie roślinnej.
Aby ochronić ten unikalny świat przyrody powołano w 1963 r. rezerwat ornitologiczny „Stawy Milickie”, który objął ponad 3000 ha stawów (wraz z terenami przylegającymi do stawów rezerwat liczy 5324 ha) oraz kilka pomniejszych rezerwatów leśnych – „Olszyny Niezgodzkie”, „Radziądz” i „Wzgórze Joanny”.
Chociaż gospodarka rybacka i ochrona przyrody nie stoją ze sobą w sprzeczności, to jednak rezerwaty nie dają pełnej i skutecznej ochrony przed narastającymi od lat negatywnymi zjawiskami w dorzeczu Baryczy.
ZNISZCZONA RETENCJA
Jakość wody w zlewni Baryczy nie jest dobra, ale od kilku lat systematycznie się poprawia. Wszystko będzie tu zależeć od wdrożenia odpowiednich technologii oczyszczania. Wydaje się, iż władze samorządowe nadbaryckich gmin problem ten widzą i w miarę możliwości finansowych starają się go rozwiązać. Fatalnie natomiast przedstawia się zarządzanie i dysponowanie zasobami wodnymi w sensie ilościowym. Pradolinę Baryczy wraz z dorzeczem zaliczono do obszarów z wodnym deficytem. Ubogimi zasobami wodnymi należy więc racjonalnie zarządzać i skutecznie je ochraniać. Tymczasem w wyniku przesadnych lub wadliwych melioracji prowadzonych od co najmniej 50 lat przesuszono wielkie obszary podmokłych lasów i łąk; zniszczeniu uległa również naturalna i sztuczna mała retencja (jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku było tu kilkaset młynów wodnych). W efekcie postępuje obniżanie poziomu wód gruntowych. Średnio w Dolinie Baryczy spadek ten od 1945 r. wyniósł już 2 metry. Tendencję tę potwierdzają niedawne badania prowadzone w Nadleśnictwie Żmigród, które mówią wręcz o stepowieniu tych terenów! Ponadto uregulowanie koryta Baryczy spowodowało szybszy spływ wód i coraz głębsze wcinanie się rzeki w piaszczyste podłoże. Nikt też nie dba o setki zastawek, które powinny piętrzyć wodę na drobnych ciekach i rowach melioracyjnych, np. na terenie łąk odolanowskich czy w okolicach Młodziankowa.
Stawy jakkolwiek mają dużą powierzchnię, to jednak są bardzo płytkie, a więc nie gromadzą takiej ilości wody jak można by się spodziewać na pierwszy rzut oka. Nie są one dobrymi zbiornikami retencyjnymi. Raczej same wymagają ustawicznego dostarczania wody z innych źródeł, co w przypadku suszy okazuje się trudne do zrealizowania. Dawniej, kiedy były tak zwanymi „stawami okresowymi” zalewanymi wodą raz na kilka lat, ich utrzymanie było łatwiejsze. Teraz, gdy nowoczesna gospodarka rybacka wymaga ustawicznego trzymania wody na stawach, znacznie szybciej ulegają one zamuleniu i wypłyceniu.
SPORY WOKÓŁ WODY
Dodatkowym zagrożeniem są zakusy prywatyzacyjne na stawy milickie i cenny rezerwat ornitologiczny oraz wydawanie kolejnych zezwoleń na budowę nowych prywatnych stawów. W ostatnich kilkunastu latach przybyło ich aż 400 ha, co na pewno wpływa na pogorszenie warunków wodnych w zlewni Baryczy. Podczas suszy w lecie 2003 r. po raz pierwszy pojawił się problem z napełnieniem wodą części stawów należących do zakładów rybackich, a w Baryczy przepływy minimalne były tak niskie, że nie zapewniały życia biologicznego! Ponadto część radnych powiatu milickiego od dłuższego czasu forsuje pomysł wyrwania zakładom rybackim i przeznaczenie na cele rekreacji turystycznej dwóch dużych stawów – „Gadzinowego Dużego” i „Gadzinowego Małego”. Zdaniem ornitologów doprowadziłoby to do poważnych zniszczeń biologicznych, zaś według rybaków sporty wodne ograniczyłyby produkcję ryb. Kolejnym niefortunnym pomysłem samorządowców – wbrew negatywnej oceny hydrologów – jest chęć wybudowania w dnie pradoliny, przy samej Baryczy, trzech dużych zalewów (dwa pod Miliczem, a jeden koło Żmigrodu), również z przeznaczeniem rekreacyjnym. Choć udowodniono, że zalewy zakłóciłyby lokalne stosunki wodne, odebrały część wody stawom i zniszczyły nadbaryckie łąki, to i tak batalia o ich wybudowanie toczy się w milickim Starostwie. Ignorancja decydentów lub ich niechęć do uznania powyższych faktów musi więc budzić niepokój.
Ochrona zlewni Baryczy miała być realizowana dzięki powołaniu w 1996 r. Parku Krajobrazowego „Dolina Baryczy” o powierzchni 800 km2. Niestety nie dało to pożądanego efektu, gdyż Park w obecnej swojej strukturze administracyjnej i przy znikomej obsadzie personalnej nie spełnia swych zadań w stopniu choćby dostatecznym. Gospodarka wodna – nie licząc zakładów rybackich – nadal pozostaje chaotyczna, a niekiedy wręcz rabunkowa! Bez jej uporządkowania nie będzie można jednoznacznie ocenić wpływu poszczególnych inwestycji na stan zasobów wodnych w dorzeczu. Nie myśli się również o odbudowaniu małej retencji.
NALEŻY POWOŁAĆ PARK NARODOWY
Reasumując, trzeba wyraźnie podkreślić, że lokalne samorządy wraz z odpowiednimi instytucjami i służbami ochrony przyrody, powinny wypracować całościowy i wieloletni program gospodarki wodnej w zlewni Baryczy. Program taki musi się opierać na bilansie wodnym dorzecza i planie jego ochrony. Dopóki program taki nie doczeka się realizacji, należy wstrzymać wydawanie zezwoleń na budowę jakichkolwiek zbiorników. Z kolei prywatyzacyjnym zakusom na stawy można położyć kres tylko w jeden sposób – na obszarze rezerwatu „Stawy Milickie” i pozostałych kompleksach stawowych należy utworzyć park narodowy, w którego ramach nadal powinny działać zakłady rybackie.
Pomysł tylko na pierwszy rzut oka może wydawać się kontrowersyjny. Pamiętajmy, iż rezerwat na znacznej części stawów milickich istnieje już przeszło 40 lat. Objęto go także międzynarodową Konwencją Ramsar chroniącą tereny wodno-błotne o światowym znaczeniu dla ochrony ptaków oraz włączono do globalnego programu „Żyjące Jeziora” i Europejskiej Ostoi Ptaków. Wszystko po to, aby ocalić największą w kraju, po Bagnach Biebrzańskich, ostoję ptaków i bogate ekosystemy bagienne oraz wodne. Nadanie temu obszarowi statusu parku narodowego byłoby już tylko formalnością, ale jakże ważną z punktu widzenia przepisów prawnych skutecznie zabezpieczających przed prywatyzacją i inną przyrodniczą grabieżą. Rybacy (a jest to niemal 200 osobowa załoga) czuliby się bezpiecznie na swoich stanowiskach pracy, natomiast park narodowy byłby doskonałą wizytówką regionu w oczach całego społeczeństwa polskiego i Unii Europejskiej. To naprawdę warto przemyśleć.
Dolina Baryczy stanowi jeden z najcenniejszych przyrodniczych obszarów Polski. Jej najbardziej charakterystycznym i wartościowym elementem są wielkie kompleksy stawowe wybudowane jeszcze w średniowieczu. Niestety, chaotyczna gospodarka wodna w zlewni Baryczy pogłębia deficyt wody w całym regionie, a zakusy na sprywatyzowanie zakładów rybackich i istniejącego na nich rezerwatu stwarzają dogodne warunki do ich przyrodniczej i gospodarczej grabieży. Zjawiskom tym należy przeciwdziałać poprzez uporządkowanie gospodarki wodnej w dorzeczu i objęcie stawów milickich parkiem narodowym.
BOGACTWO PRZYRODNICZE
Na omawiany teren składają się dwie duże jednostki fizjograficzne – Kotlina Milicka i Żmigrodzka. Od północy ograniczają je Wysoczyzna Leszczyńska i Kaliska, zaś od południa wzniesienia moreny czołowej zwane Wałem Trzebnickim. Środkiem kotlin płynie Barycz – główna rzeka regionu. Jej długość wynosi 133 km, a dorzecze położone częściowo po stronie Wielkopolski, a częściowo Dolnego Śląska liczy sobie 5534 km2. Barycz ma ze wszystkich krajowych rzek najniższy spadek, np. różnica poziomów na 10 kilometrowym odcinku między Miliczem a Sułowem wynosi zaledwie 0,3 m!
Zabagnienie dna kotlin i mały spadek rzeki pozwoliły na wybudowanie przez zakon cystersów lubiąskich (XIII w.) i rodzinę baronów von Kurzbach (XVI w.) olbrzymich stawów rybnych. Akweny te, z których największe mają niemal po 300 ha, od początku były zasilane wodą z Baryczy i licznych jej odnóg przekształconych w kanały. Na przestrzeni wieków wybudowano kolejne zbiorniki, a część starych osuszono; przekopano nowe kanały, zrobiono wiele urządzeń regulujących przepływ wody (śluzy, tamy, mnichy, syfony) i usypano groble. Na niektórych odcinkach uregulowano też Barycz. Zabiegi te znacznie skomplikowały stosunki wodne, które nadal nie zostały do końca rozpoznane. Obecnie łączna powierzchnia stawów wynosi około 7500 ha. Nadal prowadzona jest tu hodowla ryb (głównie karpi), a stawy są własnością Skarbu Państwa.
Działalność gospodarcza człowieka nałożyła się na istniejące wcześniej warunki naturalne. W efekcie powstała znaczna różnorodność środowisk wodno-błotnych, polno-łąkowych i leśnych, czego konsekwencją jest duże bogactwo flory i fauny. Dość wspomnieć, że stwierdzono tu występowanie aż 276 gatunków ptaków, z czego 166 lęgowych. Na stawach żyje 20% krajowej populacji gęsi gęgawy. W czasie wiosennych i jesiennych ptasich przelotów na odpoczynek zatrzymuje się tutaj 45 tys. osobników różnych gatunków. Z innych rzadszych kręgowców wymieńmy bobra, wydrę czy żółwia błotnego, a z bezkręgowców chronione prawem – jelonka rogacza, kozioroga dębosza i szczeżuję wielką. Nie zapominajmy także o ciekawej szacie roślinnej.
Aby ochronić ten unikalny świat przyrody powołano w 1963 r. rezerwat ornitologiczny „Stawy Milickie”, który objął ponad 3000 ha stawów (wraz z terenami przylegającymi do stawów rezerwat liczy 5324 ha) oraz kilka pomniejszych rezerwatów leśnych – „Olszyny Niezgodzkie”, „Radziądz” i „Wzgórze Joanny”.
Chociaż gospodarka rybacka i ochrona przyrody nie stoją ze sobą w sprzeczności, to jednak rezerwaty nie dają pełnej i skutecznej ochrony przed narastającymi od lat negatywnymi zjawiskami w dorzeczu Baryczy.
ZNISZCZONA RETENCJA
Jakość wody w zlewni Baryczy nie jest dobra, ale od kilku lat systematycznie się poprawia. Wszystko będzie tu zależeć od wdrożenia odpowiednich technologii oczyszczania. Wydaje się, iż władze samorządowe nadbaryckich gmin problem ten widzą i w miarę możliwości finansowych starają się go rozwiązać. Fatalnie natomiast przedstawia się zarządzanie i dysponowanie zasobami wodnymi w sensie ilościowym. Pradolinę Baryczy wraz z dorzeczem zaliczono do obszarów z wodnym deficytem. Ubogimi zasobami wodnymi należy więc racjonalnie zarządzać i skutecznie je ochraniać. Tymczasem w wyniku przesadnych lub wadliwych melioracji prowadzonych od co najmniej 50 lat przesuszono wielkie obszary podmokłych lasów i łąk; zniszczeniu uległa również naturalna i sztuczna mała retencja (jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku było tu kilkaset młynów wodnych). W efekcie postępuje obniżanie poziomu wód gruntowych. Średnio w Dolinie Baryczy spadek ten od 1945 r. wyniósł już 2 metry. Tendencję tę potwierdzają niedawne badania prowadzone w Nadleśnictwie Żmigród, które mówią wręcz o stepowieniu tych terenów! Ponadto uregulowanie koryta Baryczy spowodowało szybszy spływ wód i coraz głębsze wcinanie się rzeki w piaszczyste podłoże. Nikt też nie dba o setki zastawek, które powinny piętrzyć wodę na drobnych ciekach i rowach melioracyjnych, np. na terenie łąk odolanowskich czy w okolicach Młodziankowa.
Stawy jakkolwiek mają dużą powierzchnię, to jednak są bardzo płytkie, a więc nie gromadzą takiej ilości wody jak można by się spodziewać na pierwszy rzut oka. Nie są one dobrymi zbiornikami retencyjnymi. Raczej same wymagają ustawicznego dostarczania wody z innych źródeł, co w przypadku suszy okazuje się trudne do zrealizowania. Dawniej, kiedy były tak zwanymi „stawami okresowymi” zalewanymi wodą raz na kilka lat, ich utrzymanie było łatwiejsze. Teraz, gdy nowoczesna gospodarka rybacka wymaga ustawicznego trzymania wody na stawach, znacznie szybciej ulegają one zamuleniu i wypłyceniu.
SPORY WOKÓŁ WODY
Dodatkowym zagrożeniem są zakusy prywatyzacyjne na stawy milickie i cenny rezerwat ornitologiczny oraz wydawanie kolejnych zezwoleń na budowę nowych prywatnych stawów. W ostatnich kilkunastu latach przybyło ich aż 400 ha, co na pewno wpływa na pogorszenie warunków wodnych w zlewni Baryczy. Podczas suszy w lecie 2003 r. po raz pierwszy pojawił się problem z napełnieniem wodą części stawów należących do zakładów rybackich, a w Baryczy przepływy minimalne były tak niskie, że nie zapewniały życia biologicznego! Ponadto część radnych powiatu milickiego od dłuższego czasu forsuje pomysł wyrwania zakładom rybackim i przeznaczenie na cele rekreacji turystycznej dwóch dużych stawów – „Gadzinowego Dużego” i „Gadzinowego Małego”. Zdaniem ornitologów doprowadziłoby to do poważnych zniszczeń biologicznych, zaś według rybaków sporty wodne ograniczyłyby produkcję ryb. Kolejnym niefortunnym pomysłem samorządowców – wbrew negatywnej oceny hydrologów – jest chęć wybudowania w dnie pradoliny, przy samej Baryczy, trzech dużych zalewów (dwa pod Miliczem, a jeden koło Żmigrodu), również z przeznaczeniem rekreacyjnym. Choć udowodniono, że zalewy zakłóciłyby lokalne stosunki wodne, odebrały część wody stawom i zniszczyły nadbaryckie łąki, to i tak batalia o ich wybudowanie toczy się w milickim Starostwie. Ignorancja decydentów lub ich niechęć do uznania powyższych faktów musi więc budzić niepokój.
Ochrona zlewni Baryczy miała być realizowana dzięki powołaniu w 1996 r. Parku Krajobrazowego „Dolina Baryczy” o powierzchni 800 km2. Niestety nie dało to pożądanego efektu, gdyż Park w obecnej swojej strukturze administracyjnej i przy znikomej obsadzie personalnej nie spełnia swych zadań w stopniu choćby dostatecznym. Gospodarka wodna – nie licząc zakładów rybackich – nadal pozostaje chaotyczna, a niekiedy wręcz rabunkowa! Bez jej uporządkowania nie będzie można jednoznacznie ocenić wpływu poszczególnych inwestycji na stan zasobów wodnych w dorzeczu. Nie myśli się również o odbudowaniu małej retencji.
NALEŻY POWOŁAĆ PARK NARODOWY
Reasumując, trzeba wyraźnie podkreślić, że lokalne samorządy wraz z odpowiednimi instytucjami i służbami ochrony przyrody, powinny wypracować całościowy i wieloletni program gospodarki wodnej w zlewni Baryczy. Program taki musi się opierać na bilansie wodnym dorzecza i planie jego ochrony. Dopóki program taki nie doczeka się realizacji, należy wstrzymać wydawanie zezwoleń na budowę jakichkolwiek zbiorników. Z kolei prywatyzacyjnym zakusom na stawy można położyć kres tylko w jeden sposób – na obszarze rezerwatu „Stawy Milickie” i pozostałych kompleksach stawowych należy utworzyć park narodowy, w którego ramach nadal powinny działać zakłady rybackie.
Pomysł tylko na pierwszy rzut oka może wydawać się kontrowersyjny. Pamiętajmy, iż rezerwat na znacznej części stawów milickich istnieje już przeszło 40 lat. Objęto go także międzynarodową Konwencją Ramsar chroniącą tereny wodno-błotne o światowym znaczeniu dla ochrony ptaków oraz włączono do globalnego programu „Żyjące Jeziora” i Europejskiej Ostoi Ptaków. Wszystko po to, aby ocalić największą w kraju, po Bagnach Biebrzańskich, ostoję ptaków i bogate ekosystemy bagienne oraz wodne. Nadanie temu obszarowi statusu parku narodowego byłoby już tylko formalnością, ale jakże ważną z punktu widzenia przepisów prawnych skutecznie zabezpieczających przed prywatyzacją i inną przyrodniczą grabieżą. Rybacy (a jest to niemal 200 osobowa załoga) czuliby się bezpiecznie na swoich stanowiskach pracy, natomiast park narodowy byłby doskonałą wizytówką regionu w oczach całego społeczeństwa polskiego i Unii Europejskiej. To naprawdę warto przemyśleć.
Cezary Tajer
Olsza 13
56-300 Milicz
LITERATURA: Olsza 13
56-300 Milicz
- Bakalarczyk G., Mięczaki rezerwatu „Stawy Milickie” w pow. milickim. Praca magisterska (maszynopis) w Muzeum Przyrodniczym UWr., 1974.
- Drabiński A., Wpływ gospodarowania wodą w stawach rybnych na odpływ ze zlewni rzeki Baryczy do przekroju Łąki. Rozprawa hab. nr 90, „Zesz. Nauk. AR”, Wrocław 1991.
- Gospodarka wodna w Dolinie Baryczy i jej wpływ na rozwój regionu (red. E. Ranoszek), Materiały seminarium, Milicz – Wrocław 1999.
- Kozica K., Obraz obszaru stawów milickich na dawnych mapach, „Kronika Doliny Baryczy”, tom VIII/2000, ss. 133 – 160. Wydawnictwo Regionalne Gottwald, Milicz.
- Kufel J., Pijawki (Hirudinea) stawów rybnych rezerwatu „Stawy Milickie”. Opolskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, „Zeszyty Przyrodnicze” nr 14 – 15/1974 – 1975.
- Nitschke R., Zum Geschichte Teichwirtschaften im Bartschniederung, „Schlesische Geschichtsblätter” nr 3/1938, Breslau.
- Ranoszek E., Ranoszek W., Przyroda Doliny Baryczy, Milicz 1994.
- Ranoszek E., Gierki w krainie stawów. Miesięcznik Ekologiczny „Ekoświat”, nr 5/1999, ss. 8 – 9.
- Ślęża – dolnośląski informator przyrodniczy, Fundacja „Zielona Akcja”, Legnica 2002.
- Tajer C., Zespoły małży skójkowatych (Unionidae) rezerwatu „Stawy Milickie”. Praca magisterska (maszynopis) w Muzeum Przyrodniczym UWr., Wrocław 1998.
- Tajer C., W wirze wielkiej wody, „Słowo Polskie” 12.11.1997, s. 5.
- Tajer C., Dolina Baryczy – mała ojczyzna. Miesięcznik Ekologiczny „Raj”, nr 4/1998, ss. 24 – 25.
- Witkowski J., Orłowska B., Ranoszek E., Stawarczyk T., Awifauna Doliny Baryczy, „Notatki Ornitologiczne”, tom 36/1999, ss. 5 – 74, Wrocław.